TVP i Polskie Radio to jedyne w Europie media publiczne, których finansowanie ze środków publicznych maleje. Zmiana sposobu zbierania środków na ich funkcjonowanie jest niezbędna - przekonywali uczestnicy czwartkowej debaty w Collegium Civitas.
Jak mówił prezes Telewizji Polskiej Juliusz Braun, to nie obowiązujące prawo jest przeszkodą w funkcjonowaniu mediów publicznych, ale niski poziom ich finansowania. Przypomniał, że środki, które TVP pozyskuje z abonamentu radiowo-telewizyjnego stanowią tylko 11 proc. budżetu tej spółki.
Zwrócił uwagę, że poszczególne kraje wypracowały różne modele pozyskiwania finansów na działalność publicznej radiofonii i telewizji. W Niemczech za dostęp do usług publicznych mediów płaci każde gospodarstwo domowe, a z kolei Słowacja zdecydowała się zrezygnować z poboru abonamentu i zastąpić go finansowaniem z budżetu państwa - według sztywnego wskaźnika w relacji do poziomu PKB kraju (1,42 promila).
"Gdyby odnieść to do polskiego PKB, w roku bieżącym wynosiłoby to 2 mld i kilkadziesiąt milionów złotych" - dodał.
Jak ocenił, misję, którą musi realizować publiczna telewizja, należy rozumieć przede wszystkim jako produkcję programów dobrej jakości, a nie produkcję konkretnego gatunku telewizyjnego.
Siezieniewski podkreślił, że jeszcze w 2006 r. tzw. duże radio otrzymało z abonamentu 210 mln zł, zaś w tym - już tylko 131 mln zł
"Teatr Telewizji to tylko symbol i trzeba mieć świadomość, że nawet jeśli odnieśliśmy przy okazji +Boskiej+ gigantyczny sukces (spektakl zrealizowany na żywo zgromadził blisko 3 mln widzów), to ten sukces liczony liczbą widzów był trzykrotnie niższy niż sukces pogrzebu Hanki Mostowiak (bohaterki telenoweli "M jak Miłość"). To dzięki temu, że widzowie obejrzeli pogrzeb Hanki Mostowiak, mieliśmy z czego finansować +Boską+ z udziałem Krystyny Jandy" - powiedział Braun.
Z problemami finansowymi boryka się też Polskie Radio, w którego przypadku środki z abonamentu stanowią ponad 70 proc. budżetu spółki. Prezes PR Andrzej Siezieniewski podkreślił, że jeszcze w 2006 r. tzw. duże radio otrzymało z abonamentu 210 mln zł, zaś w tym - już tylko 131 mln zł.
"To oznacza ubytek 72 mln zł. Radio nie ma możliwości uzupełnienia tej kwoty dzięki sprzedaży czasu reklamowego. Musimy szukać sposobów na potanienie produkcji i funkcjonowania spółki" - podkreślił. Zapowiedział, że w niedługim czasie PR zrezygnuje m.in. z realizacji "Radia na Wizji" (dzięki temu przedsięwzięciu dziś można oglądać, a nie tylko słuchać, program radiowej Czwórki).
Siezieniewski zwrócił ponadto uwagę na sprzeczne - w jego ocenie - zadania nałożone na media publiczne mocą dwóch aktów prawnych - ustawy medialnej oraz kodeksu spółek handlowych. Ustawa o rtv zobowiązuje media do realizacji misji, zaś kodeks nakłada na ich zarządy obowiązek wypracowania zysku.
Ze zdaniem Siezieniewskiego nie zgodził się przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Jan Dworak. "Gdyby media publiczne mogły zadłużać się jak szpitale, już dawno by ich nie było" - ocenił. Dodał jednak, że obecny system poboru abonamentu jest ułomny i "dziwne i niewytłumaczalne jest to, że Polska jest jedynym krajem w Europie, który nie odpowiedział na pytanie, jak finansować media publiczne".
Nad projektem nowelizacji ustawy medialnej pracuje KRRiT
Przewodniczący KRRiT zaznaczył, że do jakichkolwiek zmian w funkcjonowaniu publicznych radia i telewizji trzeba przekonać polityków, bo to do nich należy decyzja w tej sprawie. "By tak się stało, powinien powstać istotny ruch społeczny, my ich do tego nie przekonamy" - powiedział.
W dyskusji wziął udział także Jacek Żakowski, reprezentujący Komitet Obywatelski Mediów Publicznych. W jego ocenie błędem jest mówienie o publicznych mediach wyłącznie w kontekście radia i telewizji, bo są to "media schyłkowe". Zwrócił uwagę, że np. w przypadku brytyjskiej BBC podstawową formą przekazu stał się portal internetowy, który jest największym serwisem internetowym w Wielkiej Brytanii.
Opłaty abonamentowe w Polsce należą do najniższych w Europie - w przeliczeniu na walutę europejską wynoszą ok. 45 euro. W Niemczech abonament wynosi 200 euro, w Wielkiej Brytanii - 199 euro. Polska ma też najniższy odsetek ściągalności tych opłat - regularnie abonament płaci go ok. 40 proc. gospodarstw domowych, podczas gdy w większości krajów odsetek osób uchylających się od jego płacenia wynosi ok. 10 proc.
Nad projektem nowelizacji ustawy medialnej pracuje KRRiT. Dworak mówił w tym tygodniu, że nowa koncepcja dotycząca płacenia abonamentu zakłada, że każde gospodarstwo, do którego jest doprowadzona elektryczność, ma możliwość odbioru programów radiowych i telewizyjnych.