Od kilkunastu miesięcy obserwujemy niekorzystną sytuację na rynku trzody chlewnej. Ma na to wpływ wiele czynników. Pozwolę sobie zauważyć iż w Polsce nie ma jasno ustalonych zasad pomiaru jakości tusz wieprzowych pod względem procentowej zawartości mięsa i wydajności rzeźnej. Jako producent trzody chlewnej mogę stwierdzić że są to metody przestarzałe i prowadzą do zaniżania wyników uzyskiwanych przez hodowców ciężką pracą. W naszym kraju ocena poubojowa opiera się na przestarzałej metodyce dysekcji. Skutkiem tego jest zaniżanie oceny a co za tym idzie oszukiwanie producentów.
W celu poprawy tej sytuacji należałoby wprowadzić do naszych zakładów mięsnych uaktualnionych, unijnych zasad oceny poubojowej tusz wieprzowych. Myślę że krok ten pokazałby że nasze półtusze osiągają wyniki o 2 – 3 % wyższe. Jako producent dostarczający żywiec do rodzimych zakładów niejednokrotnie miałam obiekcje co do oceny poubojowej. Wielu rolników próbuje sprawdzić mięsność odstawiając tuczniki do kilku zakładów. W Polsce mamy bardzo dużo zakładów mięsnych i przetwórczych. Ich liczbę szacuje się na 3500 – 4000 zakładów. Są to małe firmy rodzinne jak i duże koncerny mięsne. Pozwolę sobie wymienić kilka z nich: Z.M. DUDA, Z.M. SOKOŁÓW, Z.M. SALUS Z.M. HAM, Z.M Pokorscy, Z.M. Olewnik czy Z.M. Viola.
Do oceny poubojowej zobowiązane jest w Polsce 310 zakładów. Jak podają źródła aparaty do pomiarów posiada 166 firm. Jedynym błędem jest brak kontroli nad zakładami. Powinniśmy dążyć do ujednolicenia aparatury pomiarowej we wszystkich zakładach. A jeśli to będzie nierealne powołanie specjalnej jednostki. Celem jej powstania powinno być: skontrolowanie urządzeń pomiarowych, kalibracja (współczynnik regresji), przeszkolenie ludzi wykonujących pomiary i rzetelny pomiar.
Nie wykluczam jeszcze jednej drogi wyjścia. Moim zdaniem powinna zostać powołana niezależna jednostka (grupa ludzi) która stanowiłaby pozazakładową komisję do prowadzenia oceny półtusz wieprzowych. Powinna się ona składać z kilkudziesięciu osób niezwiązanych z zakładami mięsnymi np. w jej skład mogliby wchodzić studenci uczelni rolniczych.
W Polsce działa kilka urządzeń pomiarowych. Nie ukrywam że najlepiej byłoby zmobilizować zakłady do zmiany na jednakowe poprzez wystosowanie odpowiednich ustaw lub przepisów. Kolejnym krokiem jest wykalibrowanie aparatów pomiarowych. Do zadania tego można użyć wyników uzyskanych przez specjalistów z UE z 2003 r. Należy przeliczyć wyniki ówczesnych wyników dysekcji w/g nowego równania.
Zdaję sobie sprawę że nie będzie to łatwe do zrealizowania ale patrząc na coraz cięższą sytuację producentów uważam że wspólne starania Krajowej Rady Izb Rolniczych która jest przedstawicielem polskiej wsi i działa w imieniu Rolników oraz MRiRW mogą odnieść sukces. Będzie on kosztował wiele wysiłku ale trzeba podjąć te kroki gdyż nie można dopuścić do „upadku ”produkcji wieprzowiny w Polsce.