Unia Europejska musi zwiększyć presję na państwa członkowskie, aby stosowały one przepisy unijne UE w dziedzinie odpowiedniego traktowania zwierząt - wzywa szwedzka eurodeputowana Marit Paulsen. W swoim sprawozdaniu proponuje ona ściślejsze monitorowanie wdrażania obecnych przepisów, aby łatwiej wskazywać winowajców. Deputowani będą głosować nad tekstem autorstwa Paulsen na sesji plenarnej w środę (4 lipca).
Marit Paulsen proponuje wspólną strategię w zakresie dobrostanu zwierząt w UE. W kwestii tego, czy w tej sprawie mamy obecnie w Europie wiele do zrobienia eurodeputowana odpowiada: „Na pewno nie jesteśmy najlepsi. Można powiedzieć, że w około jednej trzeciej przypadków wszystko jest w porządku. Ale istnieje też duża część gospodarstw, gdzie cały system niestety opiera się na antybiotykach. W chwili obecnej tylko Szwecja i Dania sporządzają dokładny opis stosowania tych antybiotyków, a przecież to ma ogromny wpływ na zdrowie publiczne. Oprócz tego są państwa członkowskie, które nie mają zielonego pojęcia, o czym mówimy. Dlatego teraz staramy się zbudować fundamenty. Potrzebujemy wspólnej definicji: czym jest dobrostan zwierząt? Następnie na tej podstawie stworzymy dyrektywy.”
Problem związany z dobrostanem zwierząt jest niestety głębszy ponieważ większość konsumentów, kupując mięso w sklepie nie zastanawia się nad tym. - Tylko około 15-20 proc. konsumentów faktycznie robią w sklepach zakupy w ten sam sposób, w jaki to deklarują. Czują, że robią dobry interes, kiedy znajdą polędwiczki wieprzowe w supermarkecie za trzy euro. Są zadowoleni. Ale czy myślą, jak wygląda życie świni za tę cenę? Weźmy za przykład dyrektywy w sprawie kurek niosek: przyjęto je blisko 12 lat temu, przy czym nowych krajów UE dotyczy to od 8 lat. Ręce Komisji Europejskiej były związane do stycznia 2012 roku, a to oznaczało, że każdy mógł po prostu te zalecenia zignorować. Nie chodzi o to, aby dać Komisji prawo do sądownego ścigania, ale tylko do sprawdzania: ile jest nowych klatek? Jakie działania są planowane na najbliższe dwa-trzy lat? Czasami dobrze jest wytknąć palcem państwa członkowskie. Dzięki temu problem powraca znów na porządek obrad – powiedziała Paulsen.
Według szwedzkiej polityk dobrą metodą będzie wytykanie i zawstydzanie, sama mówi:. „I nie jest to tylko potrzebne w prawodawstwie dotyczącym dobrostanu zwierząt. Jeśli przepisy w tej sprawie przejdą, oczekuję, że staną się one stałą praktyką w każdej dziedzinie ustawodawstwa UE o dłuższym okresie realizacji.”