Postawić na tanią i ekologiczną produkcję. Tak radzą ekonomiści, którzy dobrze znają się na rolnictwie. Ale dodają, że rolnicy muszą uzbroić się w cierpliwość. Na konkretne efekty zmian trzeba poczekać nawet kilkanaście lat. Naukowcy spotkali się we wtorek 2 września w Koszalinie. A pretekstem jest zbliżające się wstąpienie do Unii Europejskiej.
Reformowanie polskiej wsi trwa już ponad 10 lat. Rolnictwo nie mogło jednak korzystać ze unijnych środków, dlatego efekty były niezadowalające. Dopiero w ubiegłym roku uruchomiono dotacje z programu SAPARD. Najbardziej korzystały gminy, bo mają specjalistów zajmujących się pozyskiwaniem środków pomocowych.
Rolnikom pieniądze z Unii trudno zdobyć, bo postawiono twarde warunki. Zdaniem ekspertów, zmiany na wsi będą widoczne dopiero za kilkanaście lat. Ale pocieszają, że w krajach Unii na efekty reformy rolnictwa też trzeba było czekać. Aleksander Szwarc rozwinął hodowlę krów - mało znanej na Pomorzu - rasy mięsnej. Zaryzykował i... wygrał. Jednak niewielu rolników stać na duże inwestycje. A skoro nie mają pieniędzy, to nie unowocześniają produkcji. A mocne strony polskiego rolnictwa? To przede wszystkim ekologia. Dlatego eksperci, którzy spotkali się w Koszalinie twierdzą, że nasi rolnicy powinni zająć się produkcją tzw. zdrowej żywności, wykorzystując ekologiczne metody, a nie za wszelką cenę doganiać zachodnich farmerów. Warunek jest jeden. Powinno to być i dobre, i tanie.