Konflikt na Ukrainie, jeśli nie dojdzie do jego znacznej eskalacji, nie będzie mieć wpływu na światowe rynki finansowe. Jego skutki może jednak mocno odczuć Rosja, a częściowo także kraje regionu - uważają uczestnicy debaty PAP Biznes na temat strategii rynkowych TFI.
"Putin najprawdopodobniej przeprowadza kolejną fazę operacji, która ma skutkować przejęciem kontroli nad wschodnimi rejonami Ukrainy. Jeśli przed wyborami w Kijowie 25 maja rząd tymczasowy nie poradzi sobie z tym problemem, Putinowi ta operacja się powiedzie" - uważa Kazimierz Szpak, dyrektor Departamentu Zarządzania Amplico TFI.
"Konsekwencje będą dość poważne, szczególnie dla rynku rosyjskiego, który już bardzo ucierpiał na skutek wycofywania się kapiatału zachodniego. W przypadku aneksji kolejnych części Ukrainy skutki będą jeszcze bardziej negatywne" - dodał.
Zarządzający zgodnie wykluczają znaczną eskalację konfliktu na Ukrainie.
"Scenariuszy może być kilka. Wykluczam najbardziej negatywny, czyli konflikt zbrojny o szerszej skali, ale odrzuciłbym i scenariusz, że sprawa ucichnie. Myślę, że prezydent Rosji będzie chciał podsycać konflikt, przynajmniej do tego stopnia, by ceny surowców były wyższe, by ratować gospodarkę" - powiedział Jarosław Skorulski, prezes TFI Allianz Polska.
Zgadza się z nim Grzegorz Latała, dyrektor inwestycyjny Aviva Investors Poland.
"Uważamy, że nie dojdzie do eskalacji konfliktu na Ukrainie. Prezydent Władimir Putin osiągnął bardzo dużo i szybko, dalsze działania mogą mieć poważniejsze konsekwencje dla gospodarki rosyjskiej" - powiedział Latała.
W ocenie ekspertów sytuacja na Ukrainie nie powinna mieć negatywnego przełożenia na zachowanie rynków globalnych.
"Jeśli nie nastąpi eskalacja konfliktu (...) nie powinno mieć to wpływu na notowania w Nowym Jorku, a to jest wyznacznik dla rynków finansowych na świecie" - powiedział Grzegorz Zatryb, główny strateg Skarbiec Holding.
"W regionie możemy przez pewien czas odczuwać wstrząsy, ale w globalnej skali trzeba patrzeć na inne zagrożenia" - dodał Zatryb.
Wymienił ostatnią korektę na rynkach w USA i problemy gospodarcze w Chinach.
"Zagrożeń na szczęście nie ma tak dużo, dlatego dalej uważam, że mimo tych wstrząsów, ten rok całkiem nieźle będziemy mogli podsumować" - powiedział Zatryb.
Na mocne fundamenty światowej gospodarki wskazuje też Krzysztof Kamiński, członek zarządu Millennium TFI.
"Fundamenty globalne pozostają niezmienione, są pozytywne. Trzy miesiące temu (podczas poprzedniej debaty PAP Biznes), gdy zakładaliśmy optymistyczny scenariusz zwłaszcza dla rynków akcji, nie widzieliśmy ryzyk natury ekonomicznej. Zostaliśmy trochę zaskoczeni czynnikiem ryzyka, czyli konfliktem w regionie. Nie jest do końca kwantyfikowalne, jaki będzie mieć wpływ ten konflikt na rynki finansowe" - powiedział Kamiński.
"Nie zgadzam się, że wszystko jest w cenach, jeśli już to krótkotrwałe efekty lekkiego spowolnienia w USA" - dodał.
Zauważył, że prognozy MFW wskazują na wzrost gospodarki światowej w tym roku o 3,6 proc., amerykańskiej o 2,8 proc., europejskiej do 1,5 proc. W jego ocenie nie najgorsze perspektywy są przed gospodarką w Azji, a PKB Chin może wzrosnąć w tym roku o 7 proc.
"To się składa na raczej optymistyczny scenariusz, z dodatkowym czynnikiem ryzyka po stronie ekskalacji konfliktu na Ukrainie" - powiedział Kamiński.
9033226
1