Właściciele dużych gospodarstw rybackich w województwie łódzkim są już praktycznie przygotowani do świąt Bożego Narodzenia. Ich zdaniem w tym roku nie zagraża nam zalew czeskich karpi. Po powodziach tamtejsze hodowle poniosły ogromne straty.
Ten rok był wyjątkowo udany dla polskich hodowców i dlatego nie powinno zabraknąć świeżych ryb na naszych stołach. Tradycyjnych karpi będzie o 30% mniej niż rok temu, ale za to będą bardziej dorodne. Według właścicieli gospodarstw, nie powinno być też problemów ze sprzedażą ryb, dużą ich część z rynku wykupią hipermarkety. Współpracę z nimi hodowcy określają jednak jako niełatwą – problemem są dalekie terminy płatności oraz konieczność dowozu towarów na miejsce.
Ci, którzy podczas świat będą chcieli poeksperymentować z innymi gatunkami będą mieli z czego wybierać. Można kupić sumy, szczupaki, liny, amury, jesiotry czy pstrągi. Przed świętami popyt szczególnie na te ostanie wzrasta przynajmniej o 30%.
Do tegorocznej akcji "Karp" przygotowuje się już Sieradzka Straż Rybacka. Zapowiada, że wszystkie osoby wprowadzające ryby do obrotu będą musiały udokumentować ich pochodzenie. Nieuczciwi sprzedawcy będą karani grzywnami do pięciu tysięcy złotych.