Jak podał Głos Wielkopolski, w Wolsztynie gmina zdobyła pieniądze z funduszy unijnych na zapobieganie cyfrowemu wykluczeniu. Środki te postanowiono przeznaczyć na zakup laptopów, które powędrowały do wybranych mieszkańców. Niestety część z nich, zamiast uczyć się nowych rzeczy, próbowała sprzęt sprzedać za ułamek jego wartości.
Gmina rozdawała komputery, których koszt zakupu wraz z oprogramowaniem wynosił 5,4 tys. zł. Jak podaje gazeta, jeden z nich dostał mężczyzna, "który słynie w Wolsztynie z zamiłowania do tanich win". Jak tylko wyszedł z ratusza z komputerem, próbował go sprzedać za 500 zł.
Mieszkaniec Wolsztyna, który miał możliwość skorzystania z tej oferty, powiedział gazecie, że mężczyzna próbujący mu sprzedać sprzęt wcale nie ukrywał faktu, że pochodzi z unijnego projektu. Zaznaczył też, że unijne laptopy można nabyć w jednym z lombardów na terenie miasta.
Jak powiedział "Głosowi Wielkopolski" Damian Sarbak, informatyk z Urzędu Miejskiego w Wolsztynie, urzędnicy nie mają żadnych informacji na temat takich procederów. Zaznaczył, że laptopy są własnością gminy i nie można ich sprzedawać. Jeśli do tego dojdzie, sprawa natychmiast trafi na policję. Każdy z komputerów jest odpowiednio odznaczony, a pracownicy urzędu mają sprawdzać przez pięć lat, czy rodziny, które dostały sprzęt, dalej go mają i z niego korzystają.