Jak przekonywał prezydent, w UE można sporo "załatwić" dla polskiej wsi, jeżeli "się stara, jeżeli ma się dobre relacje w Unii Europejskiej, jeżeli potrafi się wykorzystywać mechanizmy, nie tylko finansowe UE".
Komorowski zaznaczył, że w działaniach dotyczących polskiej wsi potrzebna jest "jednoznaczność zachowań i jednoznaczność poglądów". Swojemu kontrkandydatowi Andrzejowi Dudzie zarzucił, że "co innego w tej sprawie mówił wtedy, kiedy kandydował do Parlamentu Europejskiego i co innego mówi dzisiaj".
"Na wsi polskiej jest wiele obaw, że nie wszystkie deklaracje polityków w tej kwestii są szczere i są oparte o rzeczywiste poglądy i rzeczywistą wolę działania" - ocenił prezydent.
Komorowski wraz z małżonką gościli u wielopokoleniowej rodziny państwa Migasów i Sarnów w Mętkowie w powiecie chrzanowskim w woj. małopolskim. Rodzina gospodaruje na typowym dla Małopolski niewielkim gospodarstwie o powierzchni 2,5 hektara. Uprawiają zboża, ziemniaki, hodują krowę i drób z przeznaczeniem przede wszystkim na własne potrzeby. Jak mówią, ziemia jest ciężka do uprawy, piaszczysta.
Prezydent ocenił, że Polska południowa jest rejonem kraju, gdzie "zawsze był głód ziemi". Warto więc zauważyć głęboką zmianę, jaką przeżywa polska wieś, ci ludzie gospodarzący na niewielkich płachetkach ziemi starają się radzić sobie i radzą nie najgorzej - mówił po spotkaniu z rodziną z Małopolski.
W ocenie prezydenta widać "ogromny potencjał energii i kreatywności na wsi polskiej". "Tym niemniej jest sprawą ważną, żeby ci ludzie, nawet gospodarzący na niewielkiej powierzchni, mieli gwarancję i pewność co do tego, że system wsparcia z Unii Europejskiej w postaci dopłat bezpośrednich nie będzie kwestionowany" - zaznaczył.
Jak powiedziała PAP najstarsza w domu Kazimiera Migas, w gospodarstwie mieszka sześć osób: oprócz seniorów także ich córka z zięciem i dwójką dzieci. Prezydencką parę ugościli domowym obiadem: bitkami z ziemniakami i podsmażaną kapustą, do tego był kompot z własnych owoców oraz chleb i ciasto domowego wypieku. "Nie wiem, dlaczego prezydent akurat wybrał gościnę u nas, ale może zdecydowało o tym to, że wszyscy na niego głosowaliśmy" - oceniła.