Komisja Europejska zaproponowała we wtorek zmniejszenie o 15 proc. dopuszczalnych kwot połowowych dorszy w Morzu Bałtyckim w przyszłym roku oraz wydłużenie okresów ochronnych, kiedy połowy są zabronione.
Kwota dla Bałtyku Wschodniego, której jedna trzecia przypada na polskich rybaków, ma zostać zmniejszona z ponad 45 tys. ton do 38,5 tys. ton. Komisja Europejska proponuje, by zmniejszyć także kwotę na Bałtyku Zachodnim z obecnych 28 tys. ton do 24 tys. (z czego ok. 10 proc. dla Polski).
Zdaniem KE, zasoby dorszy w Morzu Bałtyckim są na katastrofalnie niskim poziomie - zarówno stada wschodniego, jak i zachodniego. Powołując się na opinie naukowców, KE ostrzega, że zwłaszcza stado wschodnie jest zbytnio eksploatowane, i oskarża rybaków o zaniżanie danych o faktycznym poziomie połowów.
"Zgodnie z najnowszymi szacunkami Międzynarodowej Rady Badań Morza (ICES) 35-40 proc. wyładunków dorszy poławianych we wschodniej części Morza Bałtyckiego nie jest zgłaszanych" - twierdzi Komisja Europejska, dodając, że ten nielegalny proceder niweczy jej wysiłki na rzecz odbudowy populacji dorszy w Bałtyku.
"Naukowcy są wciąż poważnie zaniepokojeni stanem zasobów dorszy - przypomina KE. - Ogólna równowaga tych zasobów jest zachwiana".
Komisja Europejska przyznaje, że najlepszym sposobem odnowienia zasobów byłby całkowity zakaz połowów dorszy, ale rozumiejąc konsekwencje społeczno-gospodarcze takiego kroku, proponuje w zamian wieloletni plan odnowienia zasobów i utrzymanie ich w bezpiecznych granicach biologicznych poprzez zmniejszenie połowów. Zdecydowała się zaproponować maksymalną możliwą redukcję - o 15 proc.
Dodatkowo KE proponuje wydłużyć o 10 proc. okres ochronny, kiedy to zakazany jest połów przy użyciu dennych narzędzi połowowych (blisko dna morza), który obecnie trwa dwa miesiące na Bałtyku Zachodnim (15 marca - 14 maja) i trzy miesiące na Bałtyku Wschodnim (15 czerwca -14 września). Dla pocieszenia, KE zgadza się na wyjątkowe odstępstwa w zakazie połowów dla drobnego rybołówstwa przybrzeżnego, w przypadku statków o długości poniżej 12 m.
Plan odbudowy zasobów dorszy zakłada stopniowe obniżanie połowów obu stad do poziomu zalecanego przez naukowców - o 60 proc. dla dorsza zachodniobałtyckiego i 30 proc. dla dorsza wschodniobałtyckiego.
Ambitne zamierzenia KE w celu odbudowy obu stad oznaczają, że rybacy mają prawo złowić mniej ryb, czyli - mniej zarobią. Dokładne kwoty na rok 2007 z podziałem na kraje znane będą w październiku, kiedy to nad propozycjami KE będą dyskutować ministrowie krajów członkowskich Unii Europejskiej.
Polscy rybacy kwestionują dane Komisji Europejskiej, twierdząc, że zaniża ona liczebność zasobów dorszy w Bałtyku.
"Restrykcje to wymysł pseudonaukowców i miłośników ochrony przyrody - przekonywał w poniedziałkowym +Głosie Szczecińskim+ szef Związku Rybaków Polskich Grzegorz Hałubek. - Naszym zdaniem dorszy jest dużo więcej niż wskazują na to oficjalne statystyki".
W przyszłym roku większa będzie za to kwota połowowa śledzi - na Bałtyku Zachodnim ma wzrosnąć o 10,5 proc. do 52,5 tys. ton, a na Bałtyku Wschodnim - o 15 proc. do ponad 133 tys. ton. KE uznała, że "zasób śledzi w centralnej części Morza Bałtyckiego wykazuje obiecujące oznaki zdrowia".