Producenci mleka są coraz bardzie zdesperowani. We Francji dostawcy palili opony przed największymi zakładami przetwórczymi. W Niemczech grupa kobiet zakończyła tygodniową głodówkę przed siedzibą rządu. Tym desperackim krokiem chciały zwrócić uwagę kanclerz Angeli Merkel na tragiczna sytuację w branży.
Demonstrujące kobiety domagały się podwyższenia cen skupu do 40 eurocentów za litr. To minimum, jakie powinni otrzymywać dostawcy, by nie ponosić strat.
Obecnie ceny mleka surowego są o połowę niższe i każdego miesiąca notowania topnieją. Wczoraj do głodujących farmerek dołączyło 300 właścicieli gospodarstw, którzy walczą o byt swoich rodzin.
A to już Francja i mniej pokojowe przedstawianie swoich racji. Rolnicy ustawili blokady przed największymi zakładami mleczarskimi, palili opony i wysypywali śmieci przed budynkami koncernów. Rząd zapewnia, że widzi ich problemy, ale na razie niewiele może dla nich zrobić.
A przedstawiciele firm skupujących mleko przekonują, że ceny surowca odpowiadają sytuacji na globalnym rynku.