W Indonezji na ptasią grypę zmarł czteroletni chłopiec - poinformowała miejscowa służba zdrowia. To już 160. ofiara wirusa H5N1 w ciągu dekady w kraju, który jest uważany za najbardziej dotknięty przez ptasią grypę.
Jak podało indonezyjskie ministerstwo zdrowia, czterolatek zmarł 6 grudnia w mieście Tangerang, na zachód od Dżakarty. Od 30 listopada miał on objawy przeziębienia i gorączkę. Chłopczyk był leczony w publicznej przychodni zanim trafił do szpitala, gdzie jednak nie udało się uratować mu życia.
Pochodzący z miasta Bogor w prowincji Jawa Zachodnia czterolatek najprawdopodobniej zaraził się ptasią grypą w wyniku bezpośredniego kontaktu z martwym drobiem niedaleko swojego domu.
Jak podaje agencja Associated Press od 2003 roku na całym świecie zmarło na ptasią grypę 360 osób. Chorobą tą wciąż dość trudno jest się zarazić, jednak specjaliści obawiają się, że wywołujący ją wirus może zmutować się do formy, która łatwiej będzie się rozprzestrzeniała pomiędzy ludźmi. Do tej pory zdecydowana większość przypadków zarażeń ptasią grypą nastąpiła w wyniku kontaktu z martwym drobiem - pisze AP.
W ubiegłym tygodniu władze w Dżakarcie podały, że mutacja wirusa H5N1, wcześniej nie wykryta w Indonezji, doprowadziła na Jawie do śmierci tysięcy kaczek.