Modernizacja: kolejki od piątku
Czterdzieści godzin na deszczu i zimnie. Tyle czasu jeszcze spędzą w kolejkach rolnicy, którzy chcą unowocześnić park maszynowy czy budynki z pomocą unijnych funduszy. W piątek o ósmej rano Agencja Restrukturyzacji rozpocznie nabór dokumentów na modernizację gospodarstw rolnych. Zgodnie z najnowszym rozporządzeniem ministra rolnictwa jedna osoba będzie mogła złożyć jeden wniosek.
W zdecydowanej większości miast wojewódzkich przed regionalnymi oddziałami Agencji Restrukturyzacji komitety kolejkowe ustawiły się kilku dni temu.. W Warszawie rolnicy stoją od piątku. Ci, którzy wpisali się na listę przyjeżdżają tylko na dyżury. Rolnicy z Mazowsza tak się zorganizowali, ze ich zdaniem nabór wniosków w piątek powinien przebiegać bardzo sprawnie.
Agencja restrukturyzacji oficjalnie nie akceptuje list kolejkowych. Wszystko jednak w rękach rolników.
Radosław Iwański rzecznik prasowy ARiMR: - Jeżeli rolnikom tak lepiej się zorganizować, jeżeli mówią, że tak będzie im sprawniej złożyć wniosek w Agencji, to my nie mamy nic przeciwko temu.
Urzędnicy zapewniają, że agencja jest dobrze przygotowana do przyjmowania dokumentów. Każdy Oddział Regionalny przyjmie w ciągu jednej godziny do 300 wniosków.
- W piątek pracują na pewno do 22.00, jeżeli zajdzie taka potrzeba to dłużej, no i również w sobotę, mimo, że jest to dzień wolny od pracy, oddziały będą przyjmować wnioski.
Dokumenty o przyznanie pomocy finansowej można złożyć osobiście lub kogoś do tego upoważnić . Ale jedna osoba może jednego dnia złożyć wyłącznie jeden wniosek.
To ograniczenie nie dotyczy rolników z terenów szczególnie narażonych na działanie azotu, którym przysługuje na budowę zbiorników do przechowywania nawozów naturalnych zwrot w wysokości 75% kosztów kwalifikowanych.
(TVP redakcja rolna)
* * *
Jak rolnik ma stać, by coś dostać
Ponad tysiąc w Toruniu, w Białymstoku - kilkuset, a w Częstochowie zaledwie... kilku rolników stoi w kolejce po unijne dotacje na rozwój gospodarstw. Można dostać nawet 300 tys. zł. Składanie wniosków rozpocznie się w piątek, decyduje kolejność zgłoszeń.
Wtorkowe południe, częstochowski oddział Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa przy ul. Sobieskiego. Przed drzwiami sekretariatu starszy pan i młoda dziewczyna. Przekonują, że stoją w kolejce po unijne dotacje na rozwój gospodarstw. Przyjechali ze Śląska, bo częstochowska ARiMR obsługuje całe województwo i tylko tutaj można składać wnioski. - Ale nie mam pojęcia, czy jest jakaś lista, jakieś zasady. Brat prosił, żebym tu posiedziała, więc siedzę - mówi dziewczyna.
Przyjmowanie wniosków zacznie się w piątek rano. - Województwo śląskie dostało do podziału blisko 34 mln zł - informuje Henryk Kolasa z agencji. - Jedno gospodarstwo może dostać maksymalnie 300 tys. Kwota dotacji ma pokryć od 40 do 60 proc. wartości planowanej inwestycji.
Rolnicy mogą starać się o pieniądze m.in. na przebudowę budynków gospodarczych i zakup sprzętu (ciągników, kombajnów). - Współpracujemy z rolnikami, tłumaczymy, jak wypełniać wnioski. Z dokumentami nie powinno być problemów - mówi Kolasa.
O przyznaniu dotacji zadecyduje kolejność zgłoszeń, bo pieniędzy raczej nie wystarczy dla wszystkich. - Spodziewamy się, że w pierwszym dniu wnioski złoży około 300 rolników. Tak było przy poprzednim podziale unijnych pieniędzy w kwietniu. Przy takiej liczbie chętnych każde gospodarstwo może liczyć na około 100 tys. zł - szacuje Kolasa. Nie spodziewa się jednak dantejskich scen: - Wiem, że w innych województwach tworzą się komitety, ludzie stoją już od kilku dni. Ale u nas będzie spokojnie - przewiduje.
Po południu w siedzibie ARiMR jest już kilku rolników zainteresowanych dotacjami. Głośno zastanawiają się, jak powinna wyglądać kolejka. - Może trzeba wyznaczyć dyżury - rozważa pan Henryk, który przyjechał ze wsi oddalonej od Częstochowy o kilkadziesiąt kilometrów. - Lepiej stać cztery godziny niż trzy dni.
Pan Marian z Częstochowy (będzie starał się o pieniądze na ciągnik) zgadza się, że trzeba jakoś uporządkować kolejkę, żeby w piątek nie było przepychanek. - Jaka lista? A może ja jutro stworzę drugą? - denerwuje się pan Marek. Po chwili jednak przyznaje, że komitet kolejkowy to najlepsze rozwiązanie.
Taki sposób przyjęli rolnicy stojący w ogonkach m.in. w Białymstoku i Toruniu, gdzie pieniędzy jest mniej, a chętnych znacznie więcej. - To może jutro w południe sprawdzimy obecność - zastanawiają się kolejkowicze.
Pani Iwona się niecierpliwi: - Ale znajoma z Żywca prosiła, żebym ją wpisała na listę. Czy ma tu przyjechać? - dopytuje. - Lepiej przyjeżdżać codziennie, niż przegapić szansę na pieniądze - radzi pan Henryk.
Umawiają się, że w nocy będą czuwać w samochodach.
(Gazeta Wyborcza)
6456320
1