W okolicach Okalewa znaleźliśmy łosia, a raczej samą tuszę z odciętą głową i trofeami myśliwskimi - opowiada nadleśniczy Jacek Soborski. - Makabryczny widok.
Niestety, kłusownicy nie próżnują. - Nic, tylko ręce załamać - stwierdza rozżalony Jacek Soborski z nadleśnictwa Skrwilno. - Znaleźliśmy łosia zabitego z broni myśliwskiej. Leżał na terenie u zbiegu działalności kilku kółek. Na taki widok serce się kraje. Zrobimy co w naszej mocy, aby wykryć sprawcę.
Czy faktycznie da się dojść do tego, kto odpowiada za okrucieństwo? - Podczas sekcji zwłok zwierzęcia można wyjąć kulę i przeprowadzić badania balistyczne - odpowiada pan Jacek. - Sprawdzamy też książki, w których myśliwi zapisują swoje wyjścia na polowanie. Niestety, w jednym z kół zaginęła księga wpisów. Są tylko obowiązujące od 19 września.