Fundacja zajęła się kłopotami agentów, którzy nie mogą wyegzekwować od dużych koncernów ubezpieczeniowych tzw. świadczeń wyrównawczych, czyli prowizji, jakie należą się agentowi po rozwiązaniu umowy agencyjnej. Zakład ubezpieczeń nadal czerpie korzyści z takich umów o ubezpieczenia na życie. Świadczenia są więc czymś w rodzaju odprawy dla agentów. Zdaniem Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka niektóre towarzystwa ubezpieczeniowe nie chcą ich wypłacać. Kończą współpracę z agentem i przejmują jego portfel klientów za darmo.
Dotarło do nas sporo sygnałów o nieuczciwym i nielojalnym zachowaniu się ING NN w stosunku do swoich agentów. Zawiązane zostało nawet Stowarzyszenia Osób Poszkodowanych przez ING NN. Według danych tego stowarzyszenia już 18 osób dochodzi swoich praw w sądzie – mówi Adam Bodnar z Fundacji Helsińskiej.
Mamy blisko 350 członków wspierających i 28 członków stałych – poinformował nas Marek Sabanty ze stowarzyszenia.
Agenci walczą nie tylko o świadczenia wyrównawcze, ale też o niezapłacone prowizje. ING przyjął bowiem surowe reguły, jeśli chodzi o wypłatę prowizji. Jeśli klient w ciągu dwóch lat wycofa się z zawartej z towarzystwem umowy, to agent dostaje tylko 1/12 prowizji. Znane są również przypadki, gdy po wypowiedzeniu umowy agencyjnej towarzystwo w ogóle zapominało wypłacić prowizji.
Jedną z osób walczących o wypłatę świadczeń wyrównawczych jest Walentyna D., która miała 266 zawartych umów przynoszących 700 tys. zł rocznych składek. Gdy zakończyła współpracę z ING, zażądała wypłaty świadczenia wyrównawczego w wysokości 45 tys. zł. Wcześniej Walentyna D. wygrała sprawę z ING o prowizję należną jej jeszcze w czasie, gdy pracowała dla tego towarzystwa ubezpieczeniowego.
Zajmujemy się pilotażowo sprawą pani Walentyny D. Pojedynczy agenci są zbyt słabi w starciu z potężną firmą ubezpieczeniową. Nie stać ich na prawnika, bo przecież wypowiedziano im umowę agencyjną i nie mają stałego źródła dochodów – mówi Adam Bodnar.
Firmy ubezpieczeniowe tłumaczą się, że niektórzy agenci zbierający ubezpieczenia życiowe tuż przed zakończeniem z nimi współpracy zbierają jak najwięcej klientów, aby napompować swoją prowizję, później zaś owi klienci szybko rezygnują.
To nie jest wystarczający argument. Jeżeli jakiś agent jest nieuczciwy, to trzeba udowodnić to w sądzie. Obawiam się, że firmom ubezpieczeniowym bardziej opłaca się zrywać współpracę z agentami, wydać trochę pieniędzy na prawników, niż płacić prowizje i świadczenia wyrównawcze, które przy skali działalności ING NN mogą być poważne – mówi Adam Bodnar.
Rzeczniczka towarzystwa Beata Zduńczyk-Skup zdecydowanie odrzuca zarzuty fundacji. Jej zdaniem problem świadczeń wyrównawczych dotyczy większości firm ubezpieczeniowych. - Od czasu nowelizacji kodeksu cywilnego w 2000 r. agenci żądają dodatkowego wynagrodzenia, świadczenia wyrównawczego, które ma jednak charakter wyjątkowy - przekonuje rzeczniczka.
Takie świadczenie agent może dostać jeśli:
Świadczeń wyrównawczych nie dostają agenci zwolnieni dyscyplinarnie, którzy działali na szkodę klienta lub towarzystwa ubezpieczeniowego.
Beata Zduńczyk-Skup przyznaje, że dawni agenci procesują się z towarzystwem, ale zaznacza, że do tej pory nie zapadł żaden prawomocny wyrok zobowiązujący ING do zapłaty świadczenia wyrównawczego.
O zwykłych prowizjach rzeczniczka mówi: Prowizja jest wypłacana od razu, z góry. Agent musi czasem zwrócić część tej prowizji, ale tylko wtedy, gdy klient rozwiąże umowę przed upływem dwóch lat. Tłumaczy, że część tej prowizji, nazywanej "wynagrodzeniem za utrzymanie umowy", ma charakter zaliczkowy.
Spory między koncernami ubezpieczeniowym a pośrednikami są coraz częstsze. "Gazeta" pisała o procesie, jaki agencja ubezpieczeniowa Life Plus wytoczyła potężnej firmie Amplico Life, żądając wypłaty zaległych zwykłych prowizji - w sumie ok. 12 mln zł. Latem zeszłego roku pośrednikowi udało się wygrać w sądzie z Amplico Life i dziś już wiadomo, że zdołał wyegzekwować swoje pieniądze.