Pewien Włoch zamówił w restauracji w Salerno ostrygi. Kiedy dostał zamówienie, okazało się, że w środku znajduje się pięć pereł. Wyceniono je na prawie 2 tys. euro.
To się nazywa szczęście. Pracownik poczty Giuseppe Di Bianco chciał zaimponować swej przyjaciółce, więc zaprosił ją na kolację do jednej z restauracji w centrum Salerno położonym na południu od Neapolu. Mężczyzna zamówił szampana i ostrygi. Restauracja nie dysponowała akurat tymi owocami morza, więc właściciel poszedł je kupić w pobliskim sklepie rybnym. Dostał tylko trzy sztuki, jednak restaurator postanowił podać je klientowi.
Środek muszli okazał się jednak bardzo bogaty. Kiedy Di Bianco otwierał pierwszą z nich, natknął się na coś twardego. Okazało się, że są to trzy prawdziwe perły. W pozostałych dwóch znalazł po jednej perle. Jubiler wycenił okazy na 2 tys. euro.
To nie pierwszy przypadek, że klient restauracji znalazł perły w jedzeniu. W 2012 r. w Columbii (USA) kobieta zamówiła pizzę. Kiedy ugryzła kawałek i poczuła coś twardego, myślała, że złamała ząb. Okazało się, że znajdowała się tam prawdziwa perła. W 2008 r. zaś w libańskiej restauracji Al-Fanar, która specjalizuje się w owocach morza, matka właściciela znalazła w jednej z ostryg aż 26 pereł. Warto dodać, że małże nie były hodowane na perły. Pochodziły ze zwyczajnego połowu u wybrzeży Libanu.