Po ostrej krytyce ze strony Francji Komisja Europejska ogłosiła we wtorek, że odkłada publikację raportu o domniemanej spekulacji na rynkach surowców, w tym rolnych. KE chce więcej czasu, by szukać dowodów spekulacji, których dotąd nie znalazła - co oburza Paryż.
Francję rozsierdziło zdanie z nieopublikowanego jeszcze projektu raportu, które przeciekło do mediów: "Brak dowodów potwierdzających związek przyczynowy pomiędzy działalnością rynków instrumentów pochodnych oraz rosnącą chwiejnością cen" na rynkach surowcowych i towarowych.
Prezydent Francji Nicolas Sarkozy uznał takie stanowisko KE za primaaprilisowy żart. "Analiza wykazała, że spekulacja nie prowadzi do wzrostu cen surowców na poziomie światowym. Radzę opublikować ją 1 kwietnia" - powiedział w poniedziałek.
Dla Francji ukrócenie spekulacji na rynkach surowcowych i towarowych jest jednym z priorytetów obecnego przewodnictwa w grupie najbardziej uprzemysłowionych krajów świata G20. Dokument, który miał być przyjęty przez komisarzy w środę, miał stanowić poparcie stanowiska Paryża na arenie międzynarodowej, by walczyć z krótkoterminowymi operacjami finansowymi, które wpływają na ceny ropy, rud metali czy produktów rolnych.
Rzecznik KE Olivier Bailly tłumaczył we wtorek, że Komisja potrzebuje więcej czasu, by zgłębić problem.
"Nikt nie neguje, że jest związek między rynkiem fizycznym i rynkiem finansowym - czyli między rynkiem usług finansowych i rynkami, które organizują handel surowców. Bardziej złożona jest sprawa - której musimy się przyjrzeć - jakie są wzajemne oddziaływania między rynkami finansowymi i tymi rynkami, mało obecnie regulowanymi" - powiedział.
I snuł przypuszczenia, jakie mogą być powody wzrostu cen surowców na świecie. "Czy to wynika ze wzrostu popytu? Czy może to jest wynik zbytniego wpływu pewnych transakcji, czy też nawet spekulacji? Mamy wątpliwości, ale nie mamy dowodów. Potrzebujemy więcej dowodów, by to zrozumieć" - dodał.
Zapewnił, że publikacja analizy nastąpi przed 1 kwietnia.
Współodpowiedzialny za analizę francuski komisarz UE ds. rynku wewnętrznego Michel Barnier w grudniu głośno mówił o "skandalicznej hiperspekulacji" na rynkach produktów rolnych (także zaliczanych do surowców). Zapowiedział wtedy determinację, by sektor stał się bardziej przejrzysty. Przedstawiciele KE tłumaczyli w poniedziałek, że kontrowersyjne zdanie zostało wpisane do tekstu na pewnym etapie prac, już zostało zmienione i nie należy dodawać mu politycznego znaczenia.
Francuski minister rolnictwa Bruno Le Maire irytował się w poniedziałek w Brukseli, że podczas gdy Komisja Europejska nie widzi spekulacji na rynkach, USA wprowadzają restrykcje w celu zapobieżenia spekulowaniu cenami produktów rolnych. "Nie chciałbym, aby po raz kolejny UE okazała się bardziej liberalna niż USA" - powiedział.
Wśród rozważanych przez Francję sposobów regulacji rynków jest m.in. wprowadzenie obowiązku przejrzystości zapasów rolnych. O tym, że ceny tych i innych surowców nie są jedynie wynikiem mechanizmów podaży i popytu, mają świadczyć zaskakujące wahania kursów oraz m.in. produkty finansowe oferowane przez niektóre banki i ich rosnąca aktywność na rynku. Bank KBC oferował np. w 2008 r. ubezpieczenie na życie uzależniające wypłatę zysków od wzrostu cen rolnych. Po obu stronach Atlantyku jest też szereg funduszy inwestujących w surowce; od ich kursu zależy wówczas stopa zwrotu.