Od 1 lipca zaczną obowiązywać nowe, obniżone stawki interchange w wysokości 0,5 proc. To ulga dla polskich przedsiębiorców, którzy ponosili dwa razy wyższe koszty akceptacji kart płatniczych niż ich konkurenci z UE. W efekcie część firm, na czele z Biedronką, teraz już decyduje się przyjmować karty. Możliwe, że będą następne obniżki, bo Komisja Europejska bada możliwość ich wprowadzenia. Niższe koszty interchange przyczynią się do zwiększenia skali obrotu bezgotówkowego, co będzie korzystne dla całej gospodarki.
- Maksymalne opłaty interchange będą wynosiły od 1 lipca 0,5 proc. Stawka ta dla nowych umów zacznie obowiązywać od 1 stycznia. Jest to ogromna ulga dla polskich przedsiębiorców, którzy od kilkunastu lat ponosili koszty nadmiernie wysokiej akceptacji przyjmowania kart płatniczych. Jest to ruch w bardzo dobrym kierunku - mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Robert Łaniewski, prezes Fundacji Rozwoju Obrotu Bezgotówkowego.
Dzięki wejściu w życie nowelizacji ustawy o usługach płatniczych, stawki interchange spadną 2,5-krotnie. Do tej pory polscy przedsiębiorcy płacili za możliwość akceptacji płatności kartami ponad 2 razy więcej niż średnio w Unii Europejskiej.
- Dzisiaj zbliżamy się do stawek średnio europejskich. Po tym, jak w Polsce będzie obowiązywała ta niższa stawka, również ta unijna średnio ważona będzie niższa. To 0,5 proc. wpłynie bardzo pozytywnie na finanse przedsiębiorstw, które do tej pory przyjmowały płatności kartą - uważa Łaniewski.
Obniżka stawki interchange powinna zwiększyć skalę obrotu bezgotówkowego, ponieważ wielu przedsiębiorców ze względu na wysokie koszty akceptowało dotąd jedynie gotówkę.
- Redukcja opłaty interchange, a zarazem zmniejszenie kosztów akceptacji kart na pewno będą bodźcem do rozwoju sieci akceptacji. Największy polski detalista jest tego bardzo dobrym przykładem, kiedy to przez kilka ostatnich lat mówił jasno: jeśli koszty akceptacji kart płatniczych będą tak wysokie, to nie wprowadzimy takiej dogodności dla naszych klientów - wskazuje prezes Fundacji Rozwoju Obrotu Bezgotówkowego.
Biedronka posiada w całym kraju 2,4 tys. sklepów, dużą część w małych i średnich miastach, gdzie zajmuje silną pozycję na lokalnych rynkach. Jednocześnie są to często obszary, gdzie trudniej jest znaleźć punkty akceptujące płatności bezgotówkowe. Decyzja największego detalisty na polskim rynku może sprawić, że konkurencja także w większym stopniu zacznie akceptować transakcje kartą.
Ustawa regulując wielkości stawki interchange, nie wprowadza ograniczeń dotyczących marży, jaką pobierają agenci rozliczeniowi. Jej wielkość będzie kształtowana poprzez konkurencję między agentami oraz w drodze negocjacji z przedsiębiorstwami przyjmującymi płatności kartą.
- Opłata interchange jest głównym składnikiem prowizji całkowitej płaconej przez przedsiębiorcę na rzecz agenta rozliczeniowego. Pozostałe dwa elementy to są opłaty systemowe i marża agenta rozliczeniowego. Ten ostatni element jest elementem negocjowalnym, czyli im większy podmiot, tym większą ma siłę negocjacyjną i będzie mógł próbować redukować całkowity koszt z tym związany - twierdzi Robert Łaniewski.
Obniżka opłat interchange prawdopodobnie nie doprowadzi do spadku cen w sklepach. Nie było to jednak celem ustawodawcy.
- Tylko co piąty punkt handlowo-usługowy przyjmował płatności kartowe, więc nie możemy mówić o tym, że próbowano tą ustawą regulować ceny ostateczne oferowane przez naszych handlowców. Przede wszystkim chciano zrównoważyć rynek, czyli ten element, który był do tej pory nienegocjowalny, czyli opłata interchange, która jest ustanawiana przez organizacje płatnicze, a jest przychodem banku wydawcy, to ten element ulega redukcji - wskazuje prezes Fundacji Rozwoju Obrotu Bezgotówkowego.
Zdaniem Roberta Łaniewskiego, banki nie będą masowo podnosić opłat i prowizji z tytułu wydawania i utrzymywania kart płatniczych, aby zrekompensować sobie spadek stawek interchange. To dlatego, że w ich interesie jest rozwój obrotu bezgotówkowego, a wzrost kosztów posługiwania się kartami płatniczymi mógłby zahamować ten rozwój.
- To by doprowadziło do pewnego załamania na rynku kart płatniczych. Należy upatrywać szansy w tym, że rozwijająca się sieć akceptacji będzie powodowała, że obrót bezgotówkowy będzie w Polsce znacznie większy. Przy niższych stawkach procentowych banki będą mogły zarabiać, osiągać przychody z opłaty interchange na podobnym poziomie - uważa Łaniewski.
Nie można wykluczyć, że będą kolejne obniżki stawki interchange. Komisja Europejska dostrzega taką możliwość, zwłaszcza w porównaniu z opłatami transgranicznymi, które kształtują się na poziomie 0,2 proc. dla kart debetowych i 0,3 proc. dla kart kredytowych. Byłby to kolejny krok wspierający rozwój obrotu bezgotówkowego, który jest tańszym i mniej ryzykownym sposobem regulowania płatności. W skali całej gospodarki, to oszczędność czasu i pieniędzy dla wszystkich stron - konsumentów, przedsiębiorstw oraz banków.
8930573
1