Pierwsze pieniądze trafiają już na konta rybaków. Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa rozpoczęła wypłatę odszkodowań za przymusowy postój w portach. W zależności od wielkości kutra - armatorzy, którzy w tym roku zaprzestali połowów dorszy, mogą liczyć na około 200 tysięcy złotych.
W porcie rybackim w Kołobrzegu ruchu nie ma. Większość rybaków w ogóle nie wypływa w morze. Jeśli już ktoś decyduje się na połowy to niewielkie.
Wiesław Dowgiert, armator: jeździmy na flądrę i prawie na zero wychodzimy, bo koszty paliwa są – flądra bardzo tania.
Opłacalność połowów zapewniają dorsze. Ale tych do końca sierpnia łowić nie wolno. Rybacy liczą, że po okresie ochronnym wyjdą na swoje.
Dariusz Wilk, armator: ryby jest. Widać, że jest. Wędkarze mówią, że jest sporo.
Są też i tacy, którzy dorszy w tym roku łowić nie będą. W zamian mają otrzymać rekompensaty. I rzeczywiście, kilka dni temu agencja restrukturyzacji wznowiła wypłatę odszkodowań za tymczasowe zaprzestanie działalności połowowej.
Dariusz Zdybel, ARiMR: planujemy w tym miesiącu wypłacić około 20 milionów złotych. W kolejnym miesiącu, a więc we wrześniu – kolejnych 30 milionów złotych.
W tym roku w Polsce obowiązują nowe zasady połowów dorszy. W wyniku małych kwot połowowych, jakie co roku przyznaje Bruksela, resort rolnictwa zdecydował o podziale naszej floty na trzy części.
Każdego roku prawo do odławiania całego przysługującego Polsce limitu na dorsze będzie miała jedna trzecia kutrów. Pozostałe dwie trzecie za postój w portach lub łowienie innych gatunków ryb - otrzyma rekompensaty.