Aż trzykrotnie wzrosła liczba rolników, którzy będą ukarani za złożenie nieprawidłowego wniosku o dopłaty bezpośrednie. Najczęstsze przewinienia to zawyżanie powierzchni gospodarstwa, do której dopłaca Unia Europejska. Ci, którzy pomylili się lub mówiąc inaczej oszukali najwięcej zostaną pozbawieni prawa do unijnych pieniędzy.
W ramach dopłat bezpośrednich na polską wieś spłynie ponad 8 mld zł. Aby być pewnym, że pieniądze trafią tam, gdzie powinny Agencja Restrukturyzacji przez ostatnie miesiące badała, jak rolnicy wypełnili wnioski o dopłaty bezpośrednie. "W większości rolnicy złożyli wnioski na tyle prawidłowo, że kontrola nie wykazała konieczności naliczania sankcji finansowych" - uważa Jacek Podlewski z ARiMR.
Ale sankcje finansowe wobec pewnej grupy rolników będą konieczne. Pierwsze wyniki kontroli wskazywały, że zaledwie 5% sprawdzonych wniosków była błędnych. Teraz po zakończeniu kontroli i sprawdzeniu 77 tys. gospodarstw liczba nieprawidłowości wzrosła trzykrotnie - do 15%. Rekordzistami w zawyżaniu wielkości swojego gospodarstwa okazali się rolnicy z województwa pomorskiego, zachodniopomorskiego oraz świętokrzyskiego. Tu błędny okazał się co piąty sprawdzony wniosek.
Co grozi rolnikom którzy pomylili się lub świadomie podali nieprawdę we wniosku o dopłaty bezpośrednie? Jeżeli skala błędów nie będzie większa niż 10%, to Agencja zabierze rolnikowi część unijnej dotacji. Mówiąc wprost, jeżeli rolnik zawyży wielkość swojego gospodarstwa o hektar to dostanie dopłatą mniejszą o równowartość dwóch hektarów. W przypadku większych nieprawidłowości - jeżeli skala błędów przekroczy 20% - rolnik może pożegnać się z tegorocznymi dopłatami. Jednak takich przypadków w skali kraju jest bardzo mało.