Komisja Europejska ukarała wielomilionowymi grzywnami najważniejsze francuskie federacje rolników za zmowę cenową na rynku mięsa – informuje w czwartkowym wydaniu "Gazeta Wyborcza". Komisja dała federacjom trzy miesiące na wpłacenie żądanej kary.
Cios w serce francuskiego "ustroju" rolnego" i "uderzenie w "święte krowy" Francji, to określenia jakich autor artykułu pt. "Francuska zmowa" używa na określenie kary grzywny w wysokości 17,6 mln euro, jaka Komisja Europejska nałożyła na sześć związków zawodowych francuskich rolników
"Gazeta" przypomina, że "spisek" zaczął się w październiku 2001 roku, kiedy to w całej Europie Zachodniej panowała panika związana z epidemiami choroby "szalonych krów" i pryszczycy, przez co popyt na wołowinę spadł do katastrofalnie niskiego poziomu. Związkowcy (z FNSEA, Jeunes Agriculteurs, FNB i FNPL) spotkali się wtedy z przedstawicielami rzeźników i hurtowników (reprezentowanymi przez przez federacje FNICGV i FNCBV) i wspólnie ustalili minimalną cenę skupu wołowiny. Związkowcy ustalili ponadto, że wszystkimi dostępnymi metodami będą utrudniać import mięsa wołowego do Francji.
To porozumienie – jak ustalili przedstawiciele Komisji Europejskiej – w rzeczywistości miało formę szantażu. Związki rolnicze zagroziły bowiem rzeźnikom i hurtownikom napaściami na ich własność (np. hurtownie czy ciężarówki), gdyby ci ostatni na zmowę nie chcieli się zgodzić.
Unijni urzędnicy zorientowali się, że na francuskim rynku mięsa dzieje się coś dziwnego i już w listopadzie 2001 roku ostrzegli, że zmowa cenowa stanowi jedno z najpoważniejszych naruszeń zasad jednolitego rynku UE.
Jednak francuskie federacje – ufne w swą siłę polityczną (np. FNSEA od dziesięcioleci miała decydujący głos np. co do obsady ministrów rolnictwa Francji) – zupełnie to zlekceważyły i postanowiły utrzymać zmowę w mocy.
"GW" podkreśla, że specyfika Francji polega m.in. na tym, że rolnicy są bardzo silnie związani ze swoimi związkami zawodowymi i stosują się do ich decyzji. Federacje mają więc wpływ na rynkowe zachowania farmerów i hodowców bydła, a to gwarantowało skuteczność zmowy. Jednocześnie jednak – z punktu widzenia prawa wspólnotowego – mogą być w związku z tym traktowane tak, jak firmy.
Dziennik przytacza również słowa unijnego komisarza ds. konkurencji Mario Montiego, który przypomniał w środę, że reguły polityki konkurencji obowiązują także w sektorze rolniczym oraz że sztuczne ustalanie cen jest najpoważniejszym złamaniem tych reguł. W ten sposób uzasadniał wysokość grzywny.
Decyzja Komisji spotkała się z protestem francuskich związków rolniczych. Niektóre z nich alarmują, że tak wysokie kary mogą doprowadzić ich do bankructwa, inne przyjęły bardziej bojową postawę. Ta grzywna to prowokacja, zamach na wolności związkowe. Będziemy się odwoływać – zapowiedział prezes FNB Pierre Chevalier w wywiadzie dla "Le Monde".