Rolnicy z okolic Złotoryi na Dolnym Śląsku wciąż nie mogą się doczekać zapłaty za rzepak oddany w 2000-ym roku do firmy Kama Foods w Brzegu. Ich kłopoty rzutują również na budżety gmin – ściągalność podatku rolnego spadła dwukrotnie.
Przed rokiem sytuacja Zakładów Tłuszczowych Kama Foods a Brzegu miała się poprawić. Firma nie płaciła pracownikom, gdyż miała 200-milionowe długi wobec 570 wierzycieli. Miała jednak przeprowadzić restrukturyzację finansów spółki, gdyż ponad połowę udziałów miał wykupić Dresdner Bank. Rolnicy liczyli na wypłatę zaległych należności.
Chcielibyśmy w dniu następnym po wystawie wypłacić 80% środków finansowych za dostawione ziarno, natomiast później, do 14 dni po przeanalizowaniu jakości ziarna, przekazać pozostałą kwotę – mówił w kwietniu ubiegłego roku Andrzej Wider, dyrektor finansowy Kama Foods. Nic z tego nie wyszło i teraz największe kłopoty finansowe mają firmy, które skupowały od rolników. Firma z Twardocic nie może odzyskać 210 tys. złotych, a firma z Otmian 380 tysięcy. W wyniku postępowania układowego w październiku ubiegłego roku wierzyciele stracili 60% kwoty, ale brzeska olejarnia powinna zacząć od razu płacić zaległe należności. Rolnicy dostawaliby zaległe pieniądze przez dwa-trzy lata.
Brak zapłaty wpłynął na płynność finansową nie tylko rolników, ale i gmin. Jak mówi Stanisław Grzyb – wójt Pielgrzymki, podatek rolny, który jest znaczącym źródłem dochodu gminy, został zmniejszony prawie o połowę, ponieważ 300 z 760 płatników nie stać na uiszczenie go. Wójt kilkakrotnie występował z interwencją w Kamie żądając zapłaty zaległych należności, niestety bez skutku.