Należy odejść od emocji i uchwalić ustawę o uboju rytualnym - powiedział w czwartek w Sejmie dziennikarzom minister rolnictwa Stanisław Kalemba. Jego zdaniem w grę wchodzi istnienie ok. 4-5 tysięcy miejsc pracy.
Według Kalemby za uchwaleniem ustawy o uboju rytualnym przemawiają: szacunek dla tradycji, poszanowanie swobód religijnych, względy społeczne i interesy rolników. Kalemba zaznaczył, że w rękach parlamentarzystów i polityków jest decyzja, czy zachować 4-5 tys. miejsc pracy związanych z ubojem rytualnym.
"Jest jeszcze inne zagrożenie. Jak jest zakaz, to nasze zwierzęta jeżdżą na Litwę lub do innych państw (...). Część właścicieli firm patrzy, co się będzie działo i przeniesie działalność do naszych sąsiadów, bo tam wolno ją prowadzić" - powiedział.
Według ministra projekt trafi na kolejne posiedzenie Sejmu, ale wszystko zależy od marszałka. "Nie ma innej możliwości, tylko posłowie muszą w głosowaniu zdecydować, co dalej z tą ustawą" - mówił.
Szef resortu rolnictwa zapewnił, że projekt jest zgodny z prawem europejskim. Podkreślił, że 22 państwa w UE stosują ubój rytualny bez żadnego problemu, a polskie rozwiązania są bardziej restrykcyjne, niż wymagane przepisami unijnymi. Wskazał, że projekt zakazuje stosowania klatek obrotowych przy uboju, a ubój rytualny ma być nadzorowany przez powiatowego lekarza weterynarii.
"Co trzy miesiące będzie informacja, jakich zwierząt to dotyczy, jakie ilości, jaki ubój został przeprowadzony (...). Lekarz wojewódzki będzie składał tę informację do głównego lekarza weterynarii. Nareszcie będziemy wiedzieli, co się ubija i jakimi metodami" - powiedział. "To jest duży krok do przodu" - ocenił Kalemba.
Zaznaczył, że za uchwaleniem ustawy opowiedziała się komisja rolnictwa. Jego zdaniem było to bardzo rozsądne. Przypomniał, że spór dotyczący uboju rytualnego w Polsce rozpoczął się w latach 30. XX wieku, ale od tamtej pory ubój rytualny był w Polsce stosowany na potrzeby związków religijnych.
Rządowy projekt ustawy dopuszczający ubój rytualny budzi sprzeciw nie tylko opozycji, ale też części posłów PO. Andrzej Halicki powiedział PAP, że ministerstwo rolnictwa powinno się wycofać z tego projektu, który nie ma żadnego uzasadnienia ekonomicznego, a sankcjonuje barbarzyństwo wobec zwierząt. Poseł zaznaczył, że nie wyobraża sobie, aby w głosowaniu w tej sprawie obowiązywała dyscyplina klubowa.
Tak jednak może się stać. PO nie stosuje dyscypliny w kwestiach światopoglądowych, a część posłów stoi na stanowisku, że ubój rytualny należy właśnie do tego rodzaju zagadnień. Szef klubu PO Rafał Grupiński powiedział PAP, że dyscyplina w klubie PO - w przypadku projektów rządowych - obowiązuje zawsze, jedynie z wyjątkiem "bardzo poważnych spraw światopoglądowych". "Tutaj sprawa dotyczy przede wszystkim mniejszości wyznaniowych w Polsce, choć także interesu rolników, więc nie sądzę, aby dyscyplina (klubowa - PAP) była zdjęta" - podkreślił.
O głosowanie przeciwko nowelizacji ustawy apelują członkowie Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt. W przyjętym przed tygodniem stanowisku podkreślają, że ubój rytualny jest całkowicie zakazany w Szwecji, Norwegii, Szwajcarii, Słowenii i Islandii. W Belgii i Holandii, państwach, gdzie mieszkają duże społeczności muzułmańskie, na końcowym etapie znajdują się prace legislacyjne nad wprowadzeniem zakazu uboju rytualnego.
Od 1 stycznia w Polsce nie ma przepisów, które zezwalałyby na ubój rytualny, czyli bez ogłuszania zwierząt. Wcześniej był on dokonywany na podstawie przepisów rozporządzenia ministra rolnictwa z 2004 r. Trybunał Konstytucyjny orzekł pod koniec listopada, że rozporządzenie jest jednak sprzeczne z ustawą o ochronie zwierząt, a przez to z konstytucją. Zgodnie z jego orzeczeniem zakwestionowany przepis rozporządzenia stracił moc 31 grudnia 2012 r.
W połowie maja rząd skierował do Sejmu projekt nowelizacji ustawy zezwalający na ubój rytualny. Uwzględnia on unijne przepisy dopuszczające ubój zwierząt dla celów religijnych, ale jednocześnie wprowadza bardziej restrykcyjne rozwiązania towarzyszące ubojowi. Projekt zakazuje stosowania podczas tzw. uboju rytualnego klatek obrotowych. To stalowa komora, w której zwierzę było zamykane i unieruchamiane; z klatki wystawała tylko głowa. Zwierzę obracano głową w dół, a upoważniony przez związek religijny rzeźnik podrzynał mu gardło.
Premier Donald Tusk po kwietniowym posiedzeniu Rady Ministrów powiedział, że rząd ma świadomość, iż w klubach parlamentarnych opinie na temat uboju rytualnego są podzielone. "Pamiętajmy, że mówimy nie tylko o ochronie zwierząt przed zbędnym cierpieniem, ale także o dziesiątkach przedsiębiorstw i dziesiątkach zatrudnionych" - mówił premier.
Przeciwko ubojowi rytualnemu opowiadają się organizacje ochrony zwierząt; ich przedstawiciele uważają, że to wyjątkowo niehumanitarna metoda zabijania, która sprawia, że zwierzę odczuwa ból nawet do 2 minut po poderżnięciu gardła. Z kolei np. Związek Gmin Wyznaniowych Żydowskich w Polsce przekonuje, że szechita (ubój rytualny zwierząt zgodnie z prawem żydowskim) nie skazuje zwierząt na większe cierpienie, niż to, zadawane w przypadku uboju nierytualnego.
9423201
1