Producenci zbóż biją na alarm: taniej już być nie może. Jeżeli nic się nie zmieni to w przyszłym roku zamiast eksportować będziemy sprowadzać ziarno. Ceny zbóż już kilka tygodni temu sięgnęły dna i nic nie wskazuje na to, że cokolwiek zmieni się w najbliższym czasie.
Rolnicy wstrzymują się ze sprzedażą bo zyski nie wystarczyłyby na pokrycie kosztów.
Tymczasem zdaniem Izby Zbożowo-Paszowej nie ma najmniejszych przesłanek do tego aby ceny ziarna mogły wkrótce wzrosnąć.
- Wystarczy kilkuset tysięczny import zbóż z Czech, ze Słowacji, z Niemiec i rolnicy zostaną z tym swoim kłopotem, tak jak to było w zeszłym roku - mówi Maciej Tomaszewicz z Izby Zbożowo-Paszowej.
Podaż ziarna jest duża, a zapotrzebowanie na cele paszowe niewielkie. A to oznacza, że rolnicy drugi rok z rzędu będą musieli dołożyć do produkcji. To może oznaczać tylko jedno - zmniejszenie nakładów na uprawy w przyszłym roku. Stracimy nie tylko na jakości, ale też na ilości zebranych zbóż.
Pod koniec grudnia pszenica paszowa powinna kosztować od 430 do 450 złotych za tonę, a kilkadziesiąt złotych więcej dobrej jakości ziarno na mąkę. Przewidywana cena żyta to 270-290 złotych za tonę. W końcu marca zboże ma kosztować 20-30 złotych więcej.