Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Już więcej na ślimakach nie zarobisz

4 maja 2007
Od przedwczoraj do końca miesiąca w niemal całej Polsce można zbierać ślimaki winniczki, które potem trafią na stoły smakoszy we Francji i Włoszech - przypomina DZIENNIK. Specjaliści uważają, że to ostatni rok polowania na mięczaki, ponieważ populacja winniczka staje się w naszym kraju coraz mniejsza.

Wczoraj w lasach czternastu województw rozpoczął się sezon na ślimaki. W samym tylko województwie zachodniopomorskim wojewoda wydał pozwolenie na zbiór - bagatela - 124 ton winniczka. Będzie obowiązywał do końca maja. "Nie wszędzie będzie można zbierać ślimaki. Zakaz obowiązuje m.in. w Parkach Narodowych i rezerwatach przyrody" - tłumaczy Anna Bogusławska z Urzędu Wojewódzkiego w Szczecinie.

Obowiązuje też w województwie łódzkim i mazowieckim. Jacek Michalak, z Urzędu Wojewódzkiego w Łodzi tłumaczy, że konserwator przyrody nie wydał pozwolenia na zbiór ślimaków z dwóch powodów. "Po pierwsze nie było chętnych na zbieranie ślimaków. Po drugie nikt w naszym regionie nie wie tak naprawdę, jak liczna jest populacja winniczka. Nie chcemy jej uszczuplać" - mówi Michalak.

Zdaniem specjalistów właśnie zbieranie winniczka może spowodować wymarcie tego gatunku. I przewidują, że to ostatni rok, gdy wojewodowie wydają pozwolenia na zbiór ślimaków. "Winniczki dość późno osiągają dojrzałość płciową, jest ich coraz mniej. Najwyższy czas skończyć ze zbieractwem, nie można pozwolić, by całkowicie wyginęły" - powiedział DZIENNIKOWI Jerzy Kapeliński, technolog w firmie Aqua Agro Projekt z Gryfowa Śląskiego, która organizuje kursy hodowli ślimaków.

Właśnie hodowla ma zastąpić tradycyjne zbieractwo. Pierwszych dziesięciu producentów w połowie maja spotka się w podłódzkiej Spale i opracuje strategie działania na najbliższe lata. "Kolejnych stu biznesmenów już planuje rozpoczęcie hodowli" - zdradza Kapeliński.

Kuszą ich w miarę wysokie zyski. Cena za kilogram winniczków w Paryżu kształtuje się w granicach 40-60 euro. Tymczasem w ubiegłym roku za kilogram w Polsce płacono zbieraczom góra dwa złote.

"Najczęściej dzieci i bezrobotni zbierają" - mówi Adela Szkołut, prowadząca skup winniczka w Skrczu, w powiecie starogardzkim. "Teraz nie ma odpowiedniej pogody do zbierania. Musi być wilgotno i pochmurnie. Wtedy ślimaki wychodzą" - daje dobre rady.

Ślimaki z polskich lasów trafiają do restauracji we Włoszech i Francji. Coraz chętniej kupowane są też przez firmy kosmetyczne, które wykorzystują śluz z winniczków do produkcji np. kremów.

Polska to ojczyzna winniczka. Jego walory kulinarne znali już średniowieczni zakonnicy. Cystersi hodowali ślimaki w ogrodach i parkach przyklasztornych. Dziś winniczek to nasz sztandarowy produkt. We francuskich restauracjach jest prawdziwym rarytasem. Wprawdzie Francuzi hodują dwa rodzaje swoich ślimaków, ale te nie umywają się smakowo do rarytasu z Polski.

POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

Uprawa soi przy wsparciu technologii – ciekawy kierunek dla polskich rolników Ar...

Najnowsze dane GUS pokazały zaskakująco wręcz dobre dane na temat aktywności dew...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę