Gdy Jolanta Fedak (53 l.) straciła stanowisko w rządzie i nie dostała się do Sejmu, koledzy ludowcy załatwili jej fuchę - została szefową rady nadzorczej Słubickiej Strefy Ekonomicznej oraz doradczynią wicepremiera Waldemara Pawlaka w jego gabinecie politycznym - pisze FAKT.pl. Gdy Pawlak odszedł z rządu, pracę straciła też Fedak. Ale nie na długo. Bo właśnie zaczepiła się w ZUS! Opłaciło się, bo może zarabiać nawet 10 tys. zł miesięcznie!
Gdy Waldemar Pawlak odchodził z rządu, Jolanta Fedak płakała nie tylko z powodu kolegi. Płakała także nad swoim losem, bo przesądzone było, że wraz z odejściem szefa, którego doradcą była w ministerstwie gospodarki, i ona straci pracę. Tak też się stało. Na pocieszenie została Fedak fucha w radzie nadzorczej – 2500 zł miesięcznie. Ale to dla niej za mało!
Jak dowiedział się "Fakt", była minister pracy Jolanta Fedak ma nową posadę. – Pani minister Jolanta Fedak została zatrudniona na stanowisku Radcy Prezesa ZUS z dniem 13 lutego w wyniku publicznej rekrutacji na to stanowisko – potwierdził Jacek Dziekan, rzecznik ZUS. Niestety nie chce ujawnić, ile dokładnie zarabia. – Zgodnie z regulaminem ZUS radca prezesa może zarabiać od 3 do 10 tysięcy złotych – mówi rzecznik. Możemy się domyślać, że była minister pracy raczej minimalnej pensji nie dostała.
Jolanta Fedak była jedyną kandydatką na stanowisko radcy prezesa ZUS. Zakład wszystkie ogłoszenia o pracę zamieszcza na swojej stronie internetowej. Trafiają tam także nazwiska osób, które ubiegają się o dane stanowisko oraz wynik rekrutacji. Ale akurat tego ogłoszenia na stronie internetowej nie ma. – Było dostępne – zaręcza rzecznik ZUS. Dlaczego ogłoszenie zniknęło? Nie wiadomo. Wygląda jednak na to, że pani minister trzeba pogratulować i posady, i refleksu – ona znalazła ogłoszenie, zanim zniknęło...