Ustawa o promocji może w przyszłym roku pozostać częściowo martwa. Pod projektem wciąż nie ma podpisu prezydenta, rząd nie wydał rozporządzeń wykonawczych, a organizacje branżowe nie dogadały się w sprawie komitetów zarządzających. Tymczasem Bruksela na wnioski o dofinansowanie programów promocyjnych na 2010 rok czeka tylko do listopada.
Gdy niedawno po prawie 3 latach starań Sejm uchwalił ustawę umożliwiającą staranie się o unijne fundusze na promocję żywności wśród jej zwolenników zapanowała radość.
Bruksela na takie działania daje bowiem połowę wartości projektu. 30% dorzuca nasz rząd, a pozostałe 20% muszą zebrać przedsiębiorcy. I zebranie tych 20% zawsze było największym problemem. Ustawa rozwiązuje ten problem.
Piotr Ziemann – Stowarzyszenie Rzeźników i Wędliniarzy RP: jestem przekonany, że nowe programy unijne, które mają być zaakceptowane przez UE już będą korzystały z tego 20% wkładu.
Niestety przedsiębiorcy znów muszą ścigać się z czasem. Aby do listopada złożyć wnioski o dofinansowanie z Brukseli, w Warszawie trzeba zdążyć dokończyć procedury przewidziane w ustawie.
Gdy Prezydent ją podpisze, minister rolnictwa musi wydać dwa rozporządzenia wykonawcze. Potem przedsiębiorcy musza dogadać się w sprawie 9 powołanych do życia ustawą funduszy promocyjnych.
Jerzy Wierzbicki – Polskie Zrzeszenie Producentów Bydła Mięsnego: do września, października trzeba zdążyć. Jak się nie zdąży to w przyszłym roku nie będzie można realizować, w tych komitetach, które nie zdążą – tej ustawy.
Szacuje się, że dzięki ustawie co roku na promocje polskiej żywności w kraju i zagranicą będzie można przeznaczyć około 35 milionów złotych.