Jeśli KE oceni, że Polska nie podjęła wystarczających kroków, by w 2012 r. zejść z deficytem poniżej 3 proc. PKB, to Rada UE może upublicznić słabości budżetu - dowiedziała się PAP. Byłoby to silnym sygnałem dla rynków - powiedział w poniedziałek rzecznik KE.Niedawno w liście do wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej i komisarza ds. walutowych Olli Rehna minister finansów Jacek Rostowski napisał, że w 2012 r. - dzięki dodatkowym zabiegom rządu - deficyt sektora publicznego wyniesie 2,97 proc. PKB. Oznacza to, że Polska do końca przyszłego roku powinna zejść poniżej 3 proc. wymaganych kryteriami z Maastricht.
Polska od maja 2009 roku jest objęta procedurą nadmiernego deficytu w związku z przekraczaniem tego progu. O listę dodatkowych środków zaradczych, pozwalających obniżyć deficyt do wymaganego poziomu w 2012 r., Rehn w listopadzie poprosił polski rząd i cztery inne kraje.
W poniedziałek na codziennej konferencji w Brukseli rzecznik Rehna Amadeu Altafaj Tardio powiedział, że ocena budżetów piątki krajów powinna być gotowa "w ciągu najbliższych dni", nie chciał jednak podać konkretnego terminu. "Ostateczna ocena będzie zakomunikowana przez wiceprzewodniczącego Rehna wkrótce (...) i wtedy KE zdecyduje o następnych krokach na bazie nowych zasad (określonych w tzw. sześciopaku - PAP)" - poinformował.
Dopytywany przez PAP po konferencji, co grozi Polsce, gdy KE dojdzie do wniosku, że rząd nie podjął odpowiednich kroków planując budżet na 2012 r., rzecznik odparł, że nie są to sankcje finansowe, jak w przypadku krajów euro. Konsekwencją mogłoby być natomiast upublicznienie słabości budżetu, co byłoby złym sygnałem dla rynków.
"W przypadku krajów spoza euro nie ma sankcji finansowych; Komisja może zaproponować ministrom krajów UE, by zaproponowali danemu rządowi środki zaradcze i upublicznić ich ocenę, a więc naświetlić słabości budżetu" - poinformował PAP. "W obecnym kontekście byłby to silny sygnał dla rynków, poparty oceną Rady UE, nawet jeśli nie tak silny jak oceny Standard&Poor's (czyli oceny agencji ratingowych - PAP)" - dodał Altafaj Tardio.
Rostowski poinformował w grudniowym liście do Rehna, że na koniec 2011 r. deficyt sektora finansów publicznych szacowany jest na 5,6 proc. PKB, a deficyt budżetowy może osiągnąć poziom ok. 25 mld zł. Minister wskazał, że to o 15 mld zł mniej, niż założono w ustawie budżetowej na 2011 r., co stanowi 1 proc. PKB.
Według Rostowskiego podjęte wcześniej kroki w obliczu kryzysu w strefie euro mogą nie wystarczyć, by obniżyć deficyt do poziomu poniżej 3 proc. PKB. Zapewnił jednak, że Polska "pozostaje zdeterminowana do kontynuowania planu konsolidacji sektora finansów publicznych", dlatego podejmuje dodatkowe działania.
Jako główne źródło dodatkowych dochodów budżetu w 2012 r. Rostowski wskazał podwyżkę o 2 pkt proc. (do 6,5 proc.) składki rentowej płaconej przez pracodawców, której skutki będą widoczne już od lutego br. Da to dodatkowe 6 mld zł w 2012 r. i kolejne 1,6 mld zł w 2013 r. Minister poinformował, że 1,8 mld zł w 2012 r. (2,2 mld zł w 2013 r.) przyniesie wprowadzenie podatku od wydobywanej miedzi i srebra, a dywidendy 8,15 mld zł.
Przy ocenie budżetów krajów objętych procedurą nadmiernego deficytu, KE będzie stosowała nowe przepisy wzmocnionego Paktu Stabilności i Wzrostu (tzw. sześciopak), które weszły w życie 13 grudnia. Sześciopak to pakiet sześciu aktów legislacyjnych (pięć rozporządzeń i jedna dyrektywa), przyjęty w odpowiedzi na kryzys zadłużenia publicznego w eurolandzie, który dowiódł, że dotychczasowe przepisy dyscyplinowania krajowych finansów były za słabe.
9095072
1