Z doborowej hodowli krów w Rozwadowie w powiecie radzyńskim ocalała tylko jedna. Stado było warte ponad 100 tysięcy złotych, a hodowla nie była ubezpieczona. Cała wieś chce pomóc.
Franciszek Pióro trząsł się od łez. To on przed dwunastu laty zakładał hodowlę. Nie mógł patrzeć, jak traktor ciągnął Marlinę, zabitą przez piorun. Błyskawica musiała uderzyć w oborę około 23 w nocy z niedzieli na poniedziałek. - Coś mnie tknęło. Wstałem o trzeciej nad ranem. Wchodzę do obory, a tu jakoś dziwnie cicho. Zwykle któraś zamuczała. Podchodzę, dotykam. Jezus Maria, zimna. Biegnę od jednej do drugiej. Żadna nie żyje. Lecę po syna - opowiada Franciszek Pióro.
Na miejscu tragedii zjawiła się cała rodzina. O godzinie 5 rano przyjechał weterynarz, dr Grzegorz Lenart. - Widziałem różne śmierci, ale takich nie. Krowy wyglądały, jakby spały. Zginęły natychmiast. Na ich szyjach odcisnął się rozgrzany łańcuch. Z rzezi ocalały dwie. Ale tylko jedna przeżyje.
Tragedii nie może także nadziwić się Jerzy Głowacki z Zakładu Utylizacji w Zasławiu. Wczoraj przez kilka godzin zabierał wybite stado. - Widziałem krowy zabite przez piorun. Ale tylu naraz i w tak dziwnych okolicznościach jeszcze nie. No, o żeby piorun nie zostawił śladu - dziwi się Głowacki.
Z rana w gospodarstwie pojawili się mieszkańcy Rozwadowa. Pocieszali gospodarzy jak mogli.
- Co tu pocieszać. Stado warte sto tysięcy trafił szlag. Musimy się we
wsi skrzyknąć i pomóc - mówi Krzysztof Turski.
Jan Goławski, który
ściągał ciągnikiem kolejne krowy z obory, nie kryje łez. - Coś musimy
zrobić. Przecież Mariusz ma jeszcze kredyt na karku. Straszna tragedia.
Mariusz Pióro ma 27 tysięcy złotych kredytu. - Z czego ja to teraz spłacę? Takiego stada już nie będę miał.
• Czy gospodarstwo było ubezpieczone?- Tak, ale same krowy nie.
Wczoraj w domu pana Mariusza dzwoniły pierwsze telefony z obietnicą pomocy. Najpierw z Ministerstwa Rolnictwa, potem ze Spółdzielni Mleczarskiej "Michowianka”.
- Żeby tak ktoś odstąpił nam parę sztuk, to znów zaczęlibyśmy budować stado. Ale sami rady nie damy - mówią gospodarze.
Na oborze nie było piorunochronu. Zgodnie z przyjętym na wsi zwyczajem był na stodole - najwyższym budynku gospodarskim w pobliżu.
Zróbcie co możecie, żeby im pomóc - prosili wczoraj mieszkańcy Rozwadowa.
Podajemy nr konta:
19804610412005080173850001 BS Radzyń O/Ulan
Telefon:
0-83 35 18 235.