Na pierwsze danie był żurek, który prezes Jarosław Kaczyński preferuje z chlebem. Co było dalej, nie wiadomo, ponieważ kamery opuściły jadalnię w domu Stanisława Kowalczyka, sławnego już "Paprykarza". W czwartek rolnika w Woli Wrzeszczowskiej (woj. mazowieckie) odwiedził prezes PiS Jarosław Kaczyński i zjadł obiad z jego rodziną.
- Miałem zapytać u ludzi z otoczenia, jaką kuchnię pan preferuje - mówił podczas pierwszego dania Kowalczyk.
- To bardzo lubię - zapewnił znad talerza żurku Jarosław Kaczyński.
- No widzi pan. A to moja sugestia. Z żurkiem przynajmniej - cieszył się rolnik.
- To może z mojej strony nieładne, ale sięgnę po chleb, bo ja lubię z chlebem - powiedział prezes sięgając po kromkę.
- Takie polskie produkty robimy właśnie. Po ten chleb jechałem specjalnie do Radomia dla pana. Proszę ugryźć i sprawdzić. Nie tylko papryka jest dobra. Mamy doskonałą całą gamę produktów żywnościowych - chwalił się Kowalczyk.
Później, gdy kamery wycofywały się już z jadalni, rozmowa biesiadników przy stole zeszła na inne tematy, takie jak bolączki planatatorów papryki chmielu, czy problemy po epidemii E.coli.
Od rozmowy na polu po partyjne konwencje
Stanisław Kowalczyk, ochrzczony przez media "Paprykarzem" stał się sławny po rozmowie z premierem Donaldem Tuskiem kilka tygodni temu. Szef rządu odwiedzał wtedy plantatorów papryki w łódzkiem, którym nawałnica poniszczyła uprawy. - Jak żyć!? - pytał wtedy Kowalczyk premiera.
Niedawno Kowalczyk pojawił się na konwencji PiS w Krakowie. - Myślę, że przerwiemy passę obecnego rządu o co proszę tych niezdecydowanych. Musimy uwierzyć, że damy radę - wołał z mównicy.
W studiu TVN24 zapewniał potem, że prezes Kaczyński nie obiecywał mu nic w zamian za udział w konwencji. - Mój główny cel to było zasygnalizować naszą sytuację - powiedział Kowalczyk.
6588039
1