Jak naciągnąć rolnika

Oszuści podszywający się pod Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa oferują rolnikom dostarczenie wniosków o dopłaty bezpośrednie, za co żądają zapłaty – 246 złotych. Uwaga! Wnioski ARiMR będzie rozsyłać rolnikom za darmo - przypomina NaszDziennik.pl.

W różnych regionach kraju rolnicy otrzymali listy, z których wynika, że po wpłaceniu pieniędzy na wskazane konto ułatwią sobie drogę do otrzymania dopłat bezpośrednich za 2013 rok. Obok listu przewodniego rolnicy dostają też blankiet, który trzeba tylko zanieść na pocztę i… zapłacić albo wykonać przelew. Należność to „opłata za wniosek”.

Do skorzystania z tej oferty ma zachęcić rolników obietnica, że jest to „najkrótsza droga do otrzymania dotacji bezpośredniej” i zapewni rolnikowi „spokój, relaks i beztroski sen”. Okazuje się, że część adresatów dała się nabrać – skorzystała z tego „zaproszenia” i wpłaciła pieniądze.

Oszustwa nie zauważył pan Henryk, rolnik z ponad 30-letnim stażem. – Wstyd się przyznać, ale dałem się zwyczajnie nabrać. Myślałem, że to pismo rzeczywiście z Agencji Re- strukturyzacji, i wpłaciłem pieniądze. Dwa dni później, gdy pismo zobaczyła córka, od razu zorientowała się, że to oszustwo – opowiada rolnik.

– Zwróciła mi uwagę na logo w nagłówku pisma. Rzeczywiście, ono tylko przypomina prawdziwe logo Agencji. Tam jest też skrót „ARMiR”, podczas gdy powinno być „ARiMR”. To pismo rzeczywiście było jakieś dziwne w treści, nie był pod nim nikt podpisany, nie było danych i numeru telefonu osoby do kontaktu – relacjonuje pan Henryk. Nie zgadzał się też adres centrali Agencji podany na blankiecie wpłaty.

O sprawie powiadomił swoje powiatowe biuro Agencji i tam potwierdziły się jego obawy: padł ofiarą oszustów, bo ARiMR nigdy nie żądała i nie żąda pieniędzy za dostarczenie wniosku o dopłaty. Rolnik zastanawia się teraz, czy skierować wniosek do policji w tej sprawie.

Takich przypadków było jednak więcej i dlatego Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa wydała oficjalne oświadczenie, że „nie ma z tym pismem nic wspólnego i prosi o zignorowanie go”. Rolnicy po prostu nie powinni na takie „oferty” odpowiadać.

ARiMR zwraca też uwagę rolnikom, że autor pisma „używa pojęcia bardzo nieprecyzyjnego, mogącego wskazywać na przykład, że trzeba zapłacić za samo dostarczenie wniosku o przyznanie dopłat bezpośrednich, a przecież taki wniosek rolnik otrzymuje bez żadnych opłat”. Rolnik nic też nie płaci za przesłanie do Agencji wypełnionego wniosku o dopłaty bezpośrednie. Tak samo jest zresztą przy okazji innych programów wsparcia dla rolników realizowanych przez Agencję: nikt nie płaci ani za pobranie wniosku, ani za jego rozpatrzenie.

Doradca rolny Bogusław Witczak obawia się, że pieniądze oszustom mogła zapłacić duża grupa rolników.

– Wykorzystują oni zamieszanie z budżetem unijnym, który jest dla polskich rolników niekorzystny. A przecież w tym roku rolników dotknęła tzw. modulacja, przez co niektórzy mieli zmniejszone płatności. Ludzie, których wiedza o tych mechanizmach jest nikła, mogli ulec sugestii, że z powodu własnego niedbalstwa grozi im to, że nie dostaną dopłat. I dla spokoju zapłacili „głupie” 246 złotych. Tym bardziej że już 15 marca ruszy nabór wniosków o dopłaty bezpośrednie za 2013 rok, więc być może ktoś potraktował to jako sprawę pilną – mówi doradca. I podkreśla: rolnicy powinni pamiętać, że agencja, tak jak w poprzednich latach, prześle im spersonalizowane wnioski o płatności, w których trzeba tylko zaktualizować dane i odesłać przez internet, pocztą albo po prostu zanieść do biura ARiMR. Witczak obawia się, że jeszcze nieraz do rolników będą się zgłaszali naciągacze, tak zresztą było już w przeszłości, gdy np. oferowano niektórym osobom pomoc w zdobyciu pieniędzy z dotacji unijnych. Oczywiście za odpowiednią opłatą – a potem okazywało się, że rolnik dostawał formularz wniosku, który mógł sam ściągnąć z internetu.