Marszałek województwa lubelskiego Krzysztof Hetman (PSL) nie obejmie mandatu posła zdobytego w wyborach parlamentarnych; nadal zamierza pozostać na stanowisku marszałka. Hetman poinformował o tym na konferencji prasowej w Lublinie.
- Zdecydowałem w dalszym ciągu o pełnieniu funkcji marszałka województwa i zrezygnuję z mandatu posła - oświadczył Hetman.
Hetman, który jest szefem PSL w Lubelskiem, zdobył 10.804 głosy. Otwierał listę kandydatów tej partii do Sejmu w okręgu lubelskim. Mandat, z którego zrezygnował, przypada prezesowi KRUS Henrykowi Smolarzowi, który zdobył 6.191 głosów; jeśli i on zrezygnuje - to b. posłowi Marianowi Starownikowi, na którego głosowało 5.310 wyborców.
Hetman podkreślił, że z "wielu środowisk" apelowano do niego, aby nadal pozostał marszałkiem. Te apele - jak mówił - rozpoczęły się już w trakcie kampanii wyborczej, a nasiliły po wyborach. Jak dodał, swoją decyzję konsultował przez kilkanaście ostatnich dni. - Rozmawiałem z wieloma środowiskami, zarówno świeckimi, jak i kościelnymi - zaznaczył. Zapytany, kogo radził się w kręgach kościelnych, Hetman odpowiedział, że rozmawiał z "kilkoma osobami z kurii, m.in. z kanclerzem kurii ks. Wojciechem Pęcherzewskim".
Moja pozycja w moim środowisku politycznym jeszcze bardziej się umocniła. Drzwi, które miałem otwarte w Warszawie, stoją jeszcze szerzej otworem przede mną
marszałek województwa lubelskiego, Krzysztof Hetman
Według Hetmana wyborcy, którzy oddali na niego głosy, oceniali go przez pryzmat pełnionej przez ostatnie miesiące funkcji marszałka woj. lubelskiego. - Wyrazili kredyt zaufania dla tych działań, które podejmowałem przez te ostatnie kilkanaście miesięcy. Z drugiej strony mnóstwo osób mówiło mi, że nie zagłosowało na mnie dlatego, że chciały, abym dalej pełnił funkcję marszałka - powiedział.
Jak podkreślił, ostatnio na Lubelszczyźnie doszło do zjednoczenia środowisk, także ludzi o różnych poglądach politycznych "wokół bardzo ważnych celów, które chcemy osiągnąć". Dlatego też uznał, że jako marszałek będzie mógł więcej zrobić dla Lublina i Lubelszczyzny, niż jako poseł w Warszawie.
Jako kolejny argument za pozostaniem na dotychczasowym stanowisku Hetman podał, że byłoby "gigantyczne trzęsienie ziemi w regionie", gdyby mandaty poselskie objęli zarówno marszałek województwa, jak i wojewoda.
Wojewoda lubelski Genowefa Tokarska także kandydowała w wyborach i dostała się do sejmu. Hetman przypomniał, że marszałek opuszczając stanowisko podaje do dymisji cały zarząd województwa. Gdyby przyszli nowi ludzie, to ich wdrożenie w pilne sprawy inwestycji w regionie musiałoby spowodować stratę czasu - zauważył.
Hetman zapewnia: to nie były stracone głosy
Hetman zapewnił swoich wyborców, że głosy oddane na niego nie są głosami straconymi. - Moja pozycja w moim środowisku politycznym, ale także w środowisku koalicji jeszcze bardziej się umocniła. Drzwi, które miałem otwarte w Warszawie, stoją jeszcze szerzej otworem przede mną - mówił. Przeprosił, tych, których zawiódł.
Zaprzeczył, że kandydował do sejmu w nadziei objęcia stanowiska ministerialnego, o czym krążyły plotki w Lublinie. - Aż takim ostatnim naiwniakiem nie jestem, żeby ktoś mi obiecał tekę ministerialną, to ja się rzuciłem do kandydowania, żeby taką funkcję objąć. Ta plotka została wytworzona na poziomie Lublina - oświadczył.
Dodał, że w ciągu ostatnich dwóch tygodni trzy razy rozmawiał z wicepremierem Waldemarem Pawlakiem i ten "ani razu się nie zająknął", aby Hetman miał pełnić jakąkolwiek funkcję. Zaznaczył, ze jego nazwisko było wymieniane w kontekście pełnienia funkcji szefa klubu parlamentarnego PSL, ale - jak powiedział - tak samo jak wiele innych nazwisk, m.in. Stanisława Żelichowskiego czy Jana Burego.
Hetman podkreślił, że wystartował w wyborach, ponieważ jest liderem partii w regionie. - Wybory parlamentarne są najważniejszym egzaminem dla każdej partii politycznej, także dla jej lidera. Jeśli jest się liderem, w wyborach parlamentarnych musi się startować - powiedział.
PSL uzyskał na Lubelszczyźnie cztery mandaty sejmowe. W okręgu lubelskim drugi mandat zdobył poseł poprzedniej kadencji Jan Łopata (8.725 głosów); w okręgu chełmskim posłami zostali: ponownie Franciszek Stefaniuk (10.527 głosów) oraz wojewoda Genowefa Tokarska (8.906 głosów).
Krzysztof Hetman nie był pierwszy...
Wcześniej z mandatu posła zrezygnował inny działacz PSL - marszałek województwa świętokrzyskiego Adam Jarubas.
Jarubas, który jest szefem świętokrzyskich ludowców, w swoim obwodzie wyborczym dostał 28 750 głosów - najwięcej spośród 28 nowo wybranych w całym kraju posłów PSL. Jarubas miał też trzeci indywidualny wynik w Świętokrzyskiem - po Beacie Kempie z PiS i Marzenie Okle-Drewnowicz z PO.
Miejsce Jarubasa w sejmie przypada w tej sytuacji przewodniczącemu sejmiku województwa świętokrzyskiego Markowi Gosowi, na którego w wyborach parlamentarnych głosowało 4131 osób.
Pozwolimy sobie na komentarz do tej informacji. Naszym zdaniem chodzi o to, że osoba, która weszłaby za nowowybranego posła do sejmiku wojewódzkiego marszałkiem województwa by nie została. Gdy marszałek - poseł elekt rezygnuje z mandatu posła, PSL zachowuje stanowisko marszałka województwa i mandat poselski. Gdyby marszałek został posłem - PSL miałoby oprócz posła tylko zwykłego radnego wojewódzkiego, który nie miałby szans na takie zadbanie o "partyjne doły" jak marszałek... Ale to oczywiście tylko nasze zdanie. A co o tym sądzą nasi Czytelnicy?
7305615
1