Jaki koń jest każdy widzi ale jak wyjaśnić to co się dzieje w rolnictwie nie każdy potrafi. W tej sprawie o wypowiedź poprosiliśmy ministra Jana Krzysztofa Ardanowskiego - doradcę prezydenta RP. Oto co nam powiedział:
Sytuację w rolnictwie oceniam negatywnie, bowiem pojawiają się problemy na poszczególnych rynkach i właściwie jedynym rynkiem, który ze względu na bardzo niskie pogłowie ma tendencje wzrostowe jest rynek trzody chlewnej dzięki bardzo niskim cenom zbóż, na rynku, który od wielu lat był jednym z rynków najważniejszych Polska stała się importerem wieprzowiny netto (import głównie z Danii i Irlandii). Inne kraje radzą sobie znacznie lepiej.
Jest przy tym bardzo duża rozbieżność w ocenie sytuacji w rolnictwie. Z jednej strony organizacje rolnicze i rolnicy zgłaszają problemy, z drugiej zaś rząd przedstawia nader pozytywny obraz mówiąc, że nic złego się nie dzieje. Analizuję wsparcie dla rolnictwa z perspektywy kilku lat i muszę powiedzieć, że tak złego okresu wsparcia nie było od dawna, bo po pierwsze minister rolnictwa zgodził się na bardzo zły budżet dla rolnictwa na 2009 r. Kiedy posłowie próbowali to korygować, zgłaszając poprawki zwiększające budżet, minister rolnictwa i jego partia - PSL nie były tym zainteresowane twierdząc, że rząd uzupełni brakujące środki z rezerw na poszczególne elementy krajowej polityki rolnej. Teraz się okazuje, że drugi raz z rzędu trzeba dokonywać cięć w stosunku i tak niewystarczającego budżetu o kolejne 231 mln zł.
Ministerstwo rolnictwa zalega z realizacją dopłat, które są zapisane w ustawach, a więc tych które muszą być wykonywane do czasu ewentualnego zawieszenia mocy obowiązującej ustaw przez parlament. I tak powstają zobowiązania wobec rolników w zakresie paliwa rolniczego, w zakresie dopłat do ubezpieczeń majątkowych w rolnictwie, powstają zobowiązania budżetu państwa wobec obowiązku dopłat do materiału siewnego, do programu "Szklanka mleka". Rodzi się więc pytanie, z czego minister rolnictwa, nie dysponując pieniędzmi w budżecie, mając również coraz bardziej zmniejszany budżet na rolnictwo, chce te ustawowe zobowiązania państwa wobec rolników, wobec przetwórców rolno-spożywczych wypełniać.
Oceniam również bardzo negatywnie brak odpowiedzialności rządu za sprawy rolnictwa, ponieważ pierwszy raz od wielu lat nie ma do końca odpowiedzialnego za sprawy wsi i rolnictwa. Platforma Obywatelska twierdzi, wielokrotnie w wypowiedziach polityków tej partii to się pojawiało, że pełna odpowiedzialność za sprawy wsi i rolnictwa ponosi Polskie Stronnictwo Ludowe. Z kolei politycy PSL mówią, że nie mają nic do powiedzenia w koalicji. Ostatnio na jednym ze spotkań poseł PSL - Eugeniusz Kłopotek twierdził, że PSL ma tyle do powiedzenia co Żyd w czasie okupacji. Jest to wypowiedź skandaliczna, ponieważ wśród obywateli naszego kraju wywołuje negatywne skojarzenia i jednocześnie pokazuje bezradność słabszego koalicjanta w rządzie, czyli PSL-u, który próbuje pozbyć się odpowiedzialności za sprawy wsi i rolnictwo przerzucając to na Platformę Obywatelską, mówiąc, że nic nie możemy zrobić, ponieważ liberalny koalicjant nam na nic nie pozwala. To ja się pytam - gdzie jest centrum decyzyjne? Kto ponosi odpowiedzialność za realizację polityki rolnej wobec rolnictwa? Przekonanie, że wszystko rozwiąże wspólna polityka rolna, że dopłaty, że fundusze unijne rozwiążą wszystkie polskie problemy jest całkowitym nieporozumieniem. Potrzeby modernizacyjne polskiej wsi są dużo większe niż cały Program Rozwoju Obszarów Wiejskich (PROW) na lata 2007-13. W związku z tym jest potrzebna odpowiedzialna polityka narodowa, polityka, która będzie zakładała również wsparcie budżetowe, a także zmiany prawne, które będą podnosiły konkurencyjność polskiego rolnictwa na tle innych krajów europejskich. Nie widzę żadnych kroków rządu, które mogłyby stabilizować narodową politykę wobec obszarów wiejskich
Mówimy, że trzeba zwiększyć eksport, bowiem dotychczasowy wzrost eksportu wynikał jedynie ze spadku wartości złotego. Nic się nie poprawiło jeśli chodzi o wyszukiwanie nowych z rynków zbytu, czy zwiększenia wielkości sprzedaży. Widzę wyraźną potrzebę zwiększenia promocji, zdecydowanego prowadzenia polityki proeksportowej, ale niestety nie widzę koordynacji między działaniami podejmowanymi przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Ministerstwo Gospodarki i Ministerstwo Rozwoju Wsi i Rolnictwa. Dostrzegam próby podejmowane przez resort rolnictwa ale nie widzę wsparcia pozostałych ministerstw w tej dziedzinie. Wobec powyższego wynika jasny wniosek, że sam minister rolnictwa nie jest w stanie nic w tej materii zrobić.
Cięcia budżetowe dotyczą dwóch instytucji płatniczych - Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (zabrano około 190 mln zł) oraz Agencji Rynku Rolnego. Niby mówi się o tym, że cięcia te nie dotyczą rolników i działań na rzecz rolnictwa ale przecież dotyczą one przygotowania ARiMR do obsługi poszczególnych działań PROW. Jeżeli więc tu będą cięcia, to zapomnijmy o kolejnych działaniach na rzecz beneficjantów, przede wszystkim działań delegowanych do samorządów województw. Na tym tle coraz częściej pada pytanie, nie z gruntu polityczne, lecz pytanie szukające rozwiązania ponad podziałami: czy to co się dzieje w polskim rolnictwie, bezradność ministra rolnictwa, który nie uzyskuje wsparcia ze strony innych ministrów, także ze strony niektórych działaczy swojej partii, czy to wszystko nie przełoży się na katastrofę w całym rolnictwie?
7031637
1