Wydawało by się, że hasło to głoszone przez wiele lat jest nie aktualne. Niestety poziom szkolnictwa rolniczego i kształcenia dorosłych jest opłakany. Większość reform oświatowych jakie mamy za sobą przeprowadzone w minionych latach to decyzje absurdalne grzebiące cel jakim im przyświecały czyli uczynienia z kształcenia efektywnej formy nauczania zawodu odpowiadającym potrzebom rynku .
Podstawowy grzech oświaty rolniczej to brak z prawdziwego zdarzenia nauki praktycznej zawodu. Gdy sięgam pamięcią wstecz istniejące zespoły szkół rolniczych miały nie tylko gospodarstwa, warsztaty ale i również obory, chlewnie i sady. Jak dzisiaj można uczyć nowoczesnego rolnictwa bez maszyn z komputerami bez sadów obór, chlewni itd. Odpowiedź jest jedna – nie da się! i taką opinie o efektywności tego szkolenia mają absolwenci. Z badań przeprowadzonych przez WUP w Krakowie wśród absolwentów do największych mankamentów nauczania należy fatalny poziom nauczania zawodu lub w wielu wypadkach jego brak . Wielu absolwentów wręcz stwierdza, że niczego w szkole się nie nauczyło. Pytaniem retorycznym jest więc cel wydatkowania średnio na jednego ucznia prawie 6 tys, zł w ciągu roku. Czy tylko po to aby utrzymać grono pedagogiczne?
W poprawie szkolnictwa rolniczego miało pomóc podział na szkoły ministerialne
i samorządowe. Te pierwsze miały priorytet w dofinansowaniu i usprzętowieniu, uczy się w nich 13 tys, uczniów z którymi pracuje 1700 nauczycieli. Trzy kierunki dominują w kształceniu: agrobiznes, kształtowanie krajobrazu i gastronomia. W szkołach samorządowych funkcjonuje plejada kierunków m.in.; technik spedytor, archiwista, organizator reklamy, cukiernik, mechanik urządzeń technicznych, rzeźnik i wiele innych, które z czystym rolnictwem nie mają wiele wspólnego.
Rozumiem, że szkoły chcą przetrwać, ale jakim kosztem? Swoje nazwy rolnicze maja tylko
z nazwy podtrzymując dawne tradycje kiedy przyciągały do oświaty rolniczej przekonując, że tradycje z dziada pradziada nie wystarczą aby nowocześnie gospodarować. Znamienne do przekształceń jakie zachodzą w rolnictwie jest to, że tylko nie wielki procent absolwentów szkół rolniczych trafia do rolnictwa, dotyczy to również szkół wyższych. Na jednym ze spotkań na UR w Krakowie w którym uczestniczyło ponad 200 studentów rolniczych kierunków tylko 4 z nich określiło swoją przyszłość związaną z produkcją rolniczą.
Chcąc nadążać za postępem aby kształcić przyszłych rolników posiadających wysoką wiedzę teoretyczną a przede wszystkim praktyczną istnieje konieczność stworzenia niewielkiej ilości centrów szkolenia z odpowiednim zapleczem do nauki praktycznej zawodu w konkretnych dziedzinach np.: ogrodnictwa, mechanizacji rolnictwa, hodowli. Bez praktycznej nauki zawodu będziemy w dalszym ciągu udawać, że kształcimy ludzi nie dopowiadając, że są oni nie przygotowani do wezwań jakie czekają w produkcji.
6009390
1