Ponad tysiąc rolniczych rodzin może stracić dochody z powodu niefortunnych interesów ze spółką Polkar. Kierował nią Kazimierz Zdunowski, obecnie szef doradców ekonomicznych Andrzeja Leppera
Do niektórych rolniczych spółek już zapukał komornik. A jeden z działaczy złożył na Zdunowskiego w prokuraturze doniesienie o oszustwie na szkodę spółdzielni.
Nasz człowiek
W połowie lat 90. Zdunowski był dyrektorem generalnym Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych. A także prezesem należącej do Związku firmy Polkar. Dostarczała ona nawozy od producentów do spółdzielni rolniczych w całym kraju.
Tadeusz Ptak, prezes Spółdzielni Usług Rolniczych w Zbąszyniu (Wielkopolska) - Braliśmy nawozy w komis i dopiero gdy sprzedaliśmy je rolnikom, płaciliśmy Polkarowi. Rozliczaliśmy się co do grosza.
Ptak opowiada, że po rocznej współpracy w 1997 r. Zdunowski zadzwonił do jego spółdzielni i powiedział, że trzeba poręczyć weksel in blanco, żeby rozszerzyć handel - Zgodziliśmy się ustnie poręczyć Polkarowi weksel na 100 tys. zł. Podpisaliśmy też deklarację wekslową.
Gdzie była pułapka?
- Nie zwróciliśmy uwagi na to, że w tej deklaracji nie było ograniczeń co do kwoty.- mówi Ptak.
Dlaczego zaufali Zdunowskiemu?
- On był naszym człowiekiem. Byłem naiwny, nie przyszło mi do głowy, że mógłby nas oszukać - bije się w piersi Tadeusz Ptak.
Andrzej Nawrocki, były szef spółdzielni w Zaborze: - Najsmutniejsze, że zdradzili nas działacze związkowi.
Droga do bankructwa
Szefowie Polkaru zamiast 100 tys. zł wpisali na wekslu 900 tys. i przekazali go zakładom azotowym w Puławach jako zabezpieczenie umów. Za nawozy Polkar nie zapłacił, mimo że wziął za nie gotówkę od rolniczych spółdzielni. A kiedy Polkar upadł, Puławy upomniały się o pieniądze w spółdzielniach na podstawie weksli. Do Zbąszynia zapukał już komornik.
- To było miesiąc temu, myślałem, że dostanę zawału - opowiada Tadeusz Ptak. - Komornik powiedział, że Polkar zalega 900 tys. zł za nawozy, a z odsetkami uzbierało się prawie 2 mln zł.
Przed spółdzielnią w Zbąszyniu, z której żyje pół tysiąca osób, pojawiło się widmo bankructwa i bezrobocia. Nie tylko przed nią.
Weksel poręczyły również spółdzielnie w Bedlnie koło Kutna i Zaborze w Zielonogórskiem. Ostatnia już została zlikwidowana. Gwoździem do trumny były m.in. niespłacone długi Polkaru.
To nie koniec problemów spółdzielni. Polkar narobił też długów w Zakładach Azotowych "Police". Tu zabezpieczeniem transakcji był weksel na 800 tys. Poręczyły go m.in. Zbąszyń i Bedlno.
- Police już domagają się od nas pieniędzy - mówi Roman Rusek, prezes SKR-u w Bedlnie. - Zbieramy właśnie zboże, żeby opłacić koszty procesu. Będziemy pracować na komorników i przekręciarzy.
Co na to zakłady azotowe? Marek Sieprawski, rzecznik firmy z Puław - Nie chcemy bankructwa spółdzielni. Myślę, że jakoś się dogadamy.