W ciągu czterech miesięcy od wejścia Polski do UE sprowadzono do nas już prawie 400 tys. używanych samochodów. Tylko w sierpniu - prawie 130 tys. używanych aut
Jak podaje Gazeta Wyborcza, w miastach przygranicznych na zachodzie Polski nie ma mechanika i lakiernika bez pracy. W niektórych regionach - zagłębiach prywatnych importerów samochodów, gdzie sprowadzone auta są remontowane, rejestrowane i odsprzedawane w Polskę - żyją z tego tysiące osób.
Waldemar Taraska, przedstawiciel w województwie lubuskim amerykańskiego
producenta lakierów RM, powiedział "Gazecie", że w porównaniu z latem ubiegłego
roku sprzedaż lakierów i akcesoriów lakierniczych, takich jak szpachle i
materiały ścierne, wzrosła aż o 40 proc.
Napływ używanych samochodów
zwiększył też dochody gmin z opłat za rejestrację pojazdów. W Warszawie od maja
liczba rejestrowanych aut z Zachodu podwoiła się. To miesięcznie blisko pół
miliona złotych dodatkowych wpływów do miejskiego budżetu.
Oby ten import trwał jak najdłużej, a rząd nic przy tym nie majstrował – mówi Andrzej Libera, wicestarosta powiatu strzelecko- drezdeneckiego. Jego powiat to lubuskie zagłębie używanych aut. To tutaj jest najwięcej laweciarzy sprowadzających samochody z zagranicy. Powiat zarabia na zachodnich autach 800 tys. zł miesięcznie.
Do kasy Zielonej Góry z rejestracji zagranicznych samochodów już wpłynął ponadplanowy milion złotych. Samorząd przeznaczy te pieniądze na remont dróg w mieście. Zachodnie auta okazały się kołem ratunkowym dla gorzowskiego powiatu ziemskiego. Na początku roku jego zadłużenie było tak duże, że groziło nawet rozwiązaniem władz i wprowadzeniem zarządu komisarycznego. Dziś widmo bankructwa oddaliło się. Powiat mógł spłacić swoje długi dzięki temu, że dziennie rejestruje po 70 samochodów - trzykrotnie więcej niż przed 1 maja.
Od początku roku do końca kwietnia sprowadzono zaledwie 16,3 tys. używanych samochodów. Od maja, kiedy staliśmy się członkiem UE, co miesiąc na nasze drogi trafia po 100 tys. używanych aut, to więcej niż rocznie rejestrowano w dekadzie lat 90.
Zniknął zakaz rejestrowania samochodów, które nie spełniają normy emisji spalin Euro 2 wprowadzonej w UE od 1997 r. Można więc sprowadzać samochody wyprodukowane nawet w latach 70. i 80. Nie trzeba do ceny sprowadzanego samochodu doliczyć 22 proc. VAT. Do zapłaty pozostaje podatek akcyzowy. Jego stawka rośnie z wiekiem samochodu. Dla aut, które mają do dwóch lat, wynosi 3,1 proc. wartości samochodu. Dla tych, które mają siedem i więcej lat - 65 proc. deklarowanej wartości pojazdu.