Dwie osoby z powiatu ełckiego zmarły, a kilka w regionie trafiło na Oddziały Intensywnej Opieki Medycznej. Wszystkiemu winne były kleszcze.
Tylko do końca sierpnia br. w województwie warmińsko-mazurskim liczba osób z zapaleniem opon mózgowych, przenoszonym przez te pajęczaki, wzrosła trzykrotnie. Stwierdzono aż 57 przypadków tej choroby. Na oddziały zakaźne giżyckiego i piskiego szpitala trafiła niespotykana dotąd liczba chorych na odkleszczowe zapalenie opon mózgowych. Bywało, że z objawami zgłaszało się po kilka osób dziennie.
Przebieg choroby u wielu pacjentów był bardzo ciężki. U dwóch z nich skończyło się to głuchotą, innymi następstwami były niedowłady twarzy, czy też kończyn – mówi Marzenna Nerkowska, ordynator oddziału zakaźnego Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Piszu. – Zdarzało się, że stan chorych wymagał leczenia na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej.
Nawet jeśli pokleszczowe zapalenie opon mózgowych stosunkowo łagodnie przebiega, to i tak zawsze pozostawia po sobie ślady. Problemy neurologiczne mogą się objawiać, np. brakiem koncentracji, czy zaburzeniami równowagi.
Najwięcej chorych na zapalenie opon mózgowych odnotowano w powiecie piskim. W
tamtejszym szpitalu w całym minionym roku leczono na tę chorobę 17 osób. W tym
roku pierwsi zakażeni zaczęli trafiać w czerwcu i do września br. było ich aż
25. Na Mazurach dwóch pacjentów nie przeżyło pokleszczowego zapalenia opon
mózgowych. Obaj pochodzili w powiatu ełckiego. Poza tym wciąż wiele osób choruje
na boreliozę. W tym roku sanepid odnotował już 156 przypadków.
Pomimo
nagłośnienia problemu liczba osób zapadającym na pokleszczowe choroby wciąż
rośnie.
Jest znacznie więcej kleszczy, niż było w latach ubiegłych. Ludzie skarżą się, że po wyjściu z lasu mają na ciele po kilka kleszczy – mówi Zdzisław Piesiak, epidemiolog Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Olsztynie. – Zimy są coraz łagodniejsze i więcej kleszczy może je przetrwać. Wcześnie rozpoczyna się robić ciepło. Wtedy one stają się aktywne. Poza tym część osób nie zachowuje należytej ostrożności. Nie szczepią się, wchodzą w chaszcze, na tereny podmokłe, czyli w miejsca, gdzie tych pajęczaków jest najwięcej. Trzeba jednak pamiętać, że we własnym ogródku można zostać zakażonym przez kleszcza. Stopień ostrożności jaki należy zachować musi być teraz znacznie większy niż kiedykolwiek, bo liczba zachorowań jest bardzo niepokojąca.