Unijna interwencja na rynku zbóż dopiero w listopadzie. Piekarze załamują ręce. Bo nie dość, że zaopatrywanie się w mąkę jest wciąż bardzo trudne to uwolnienie 3 milionów ton zbóż niczego nie zmieni. Po co więc interwencja?
Mąka to teraz jeden z najbardziej rozchwytanych surowców rolnych. Jej ceny są wysokie podobnie jak ceny zbóż. Dla odbiorców każda kolejna dostawa to nowe cenniki.
Maciej Mielczarski – Krajowa Rada Piekarstwa i Cukiernictwa
„Ceny mąki dalej rosną, one nie rosną tak jak rosły w sierpniu na początku września skokowo, ale rosną pełzająco”.
Nie mniejszym problemem jest dla piekarzy dostępność surowca. To efekt kiepskich jakościowo zbiorów. Znalezienie ziarna o odpowiedniej liczbie opadania czy zawartości białka jest dla młynarzy wciąż bardzo trudne. Piekarze i młynarze liczyli, że sytuacje rozwiąże zapowiadana przez Bruksele interwencja na rynku, ale tu rozczarowanie. Po pierwsze ostateczna decyzja zapadnie dopiero w przyszłym miesiąca, poza tym Komisja Europejska uwolni głównie jęczmień. A to cieszy tylko hodowców trzody, którzy narzekają na wysokie ceny pasz. Tymczasem rząd zachęca producentów zbóż do różnicowania ryzyka. Zwłaszcza, że obecne ceny są bardzo opłacalne, a to nie będzie trwać wiecznie.
Artur Ławniczak – wiceminister rolnictwa „Dlatego proponujemy aby korzystać z takiej opcji, że połowa pieniędzy teraz, a druga połowa w momencie sprzedaży, za 3-4 miesiące, żeby minimalizować ryzyko wahnięcia ceny”.
Ale zdaniem ministerstwa rolnictwa do końca listopada można oczekiwać, stabilizacji cen zbóż na wysoki obecnym poziomie.