Instytut Ekonomiczny Narodowego Banku Polskiego ma wykonać analizę kosztów społeczno-gospodarczych, związanych z wdrożeniem pakietu klimatycznego. Zabiegała o to śląsko-dąbrowska "Solidarność".
Będzie to pierwsza tego typu analiza wykonana przez państwową instytucję naukową.
Z wnioskiem o przeanalizowanie przez NBP skutków wprowadzenia pakietu klimatycznego zwrócił się do członka Rady Polityki Pieniężnej prof. Andrzej Kaźmierczaka szef śląsko-dąbrowskiej "Solidarności" Dominik Kolorz. Prof. Kaźmierczak przedstawił wniosek na wtorkowym posiedzeniu RPP. O pozytywnym rozpatrzeniu pisma "S" poinformował w środę PAP rzecznik regionalnych struktur związku Grzegorz Podżorny.
Przedmiotem opracowania ma być ocena skutków wdrożenia pakietu klimatycznego."Ocena skutku wzrostu cen spowodowanego wdrożeniem pakietu klimatycznego pokaże (...) jakie będą jego skutki społeczne" - powiedział Kolorz.
Wyraził nadzieję, że analiza zostanie przedstawiona w "najbliższym możliwym terminie". Najlepiej, gdyby doszło do tego jeszcze przed grudniową konferencją klimatyczną w Durbanie. Treść opracowania z pewnością byłaby bardzo ważnym argumentem dla polskiego stanowiska w sprawie limitów emisji CO2 - mówią związkowcy.
Solidarność" od długiego czasu ostrzega, że skutki wdrożenia pakietu klimatyczno-energetycznego stanowią ogromne zagrożenie dla polskiej gospodarki. Związek domaga się weryfikacji i renegocjacji pakietu. Z opracowań wykonanych przez ekspertów związku wynika, że oprócz skokowego wzrostu cen prądu i ciepła, a co za tym idzie skokowego wzrostu kosztów utrzymania, polska gospodarka straci kilkaset tysięcy miejsc pracy, głównie w tzw. branżach energochłonnych.
System handlu emisjami CO2 zakłada
Przypomnijmy że system handlu emisjami CO2 zakłada że większość pozwoleń będzie sprzedawana na aukcjach, a nie rozdawana za darmo jak dotychczas. Według rządowych szacunków, na początku w 2013 r. polska gospodarka zaoszczędzi na bezpłatnych emisjach dla elektrowni 14 mld złotych, a spełnienie polskich postulatów na szczycie w 2008 r. zapobiegnie drastycznym podwyżkom cen prądu.
KE podkreśla, że w najbliższej dekadzie nadarza się okazja do ambitnego przejścia na technologie niskoemisyjne, gdyż konieczne będzie zastąpienie przestarzałych elektrowni węglowych. Pamiętajmy, iż w Polsce 95 proc. produkcji energii pochodzi z węgla.
KE zgadza się z argumentacją obrońców środowiska, że podwyższenie celu redukcyjnego z 20 do 30 proc. jest niezbędne, aby UE powróciła na scenę globalnych negocjacji klimatycznych i odzyskała swoją wiarygodność w oczach krajów rozwijających się. To stanowisko sprzeczne z argumentacją lobby przemysłowego, które twierdzi, że podwyższenie klimatycznych ambicji UE naraża na szwank konkurencyjność gospodarki, która boleśnie odczuła skutki kryzysu. W grudniu 2008 roku szefowie państw i rządów na szczycie UE w Brukseli uzgodnili jednostronną redukcję emisji CO2 o 20 proc. do 2020 r. w porównaniu z 1990 rokiem.
Następnie UE ogłosiła, że jest gotowa do redukcji emisji CO2 o 30 proc., jeśli inne uprzemysłowione potęgi zgodzą się na porównywalny wysiłek. Na konferencji klimatycznej w Kopenhadze jednak nie udało się dojść do porozumienia, a poziom ambicji takich krajów, jak: USA, Brazylia, Chiny czy Japonia nie był porównywalny z unijnym.
6557724
1