Portal TVP.info informuje, że wprawdzie nie tak szybko jak ostatnio, ale import wieprzowiny do Polski wciąż rośnie. I jak na razie nic tu się nie zmieni – mówią ekonomiści, a przedsiębiorcy dodają, że jednym z najważniejszych zadań nowego – starego ministra rolnictwa będzie stworzenie programu odbudowy stada trzody chlewnej.
Jest ich obecnie około 13 milionów sztuk i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że ostatnio tak mało świń w kraju było w 1964 roku kiedy pierwszym sekretarzem partii był… Władysław Gomułka.
– Jest to dla nas bardzo ciężki temat. Ten kto ma podpisane umowy wieloletnie z rolnikami to jeszcze w miarę to jakoś wygląda. Ale tak z doskoku to bardzo ciężko się teraz kupuje – narzeka Dariusz Zakrzewski z zakładów mięsnych w Kosowie Lackim.
Ale trudno dziwić się rolnikom, którzy w ostatnim czasie masowo rezygnowali z hodowli trzody chlewnej. Każde gospodarstwo to przecież przedsiębiorstwo, a te nie może produkować czegoś, co nie przynosi dochodu tylko straty. – W zeszłym roku był słaby urodzaj, więc pasze tak strasznie zdrożały, że hodowcy nie mieli rentowności produkcji więc ją zmniejszyli – tłumaczy Jan Budek z zakładów mięsnych w Stanisławowie.
A na efekty tego nie trzeba było długo czekać. Ponieważ na rynku brakuje surowca, firmy nie mają wyjścia i masowo kupują go za granicą. Z ostatnich danych wynika, że nawet silne euro nie osłabiło tego trendu. W pierwszych 8 miesiącach tego roku sprowadziliśmy zza granicy 357 tysięcy ton mięsa wieprzowego. To aż o 7% więcej niż rok wcześniej. Ekonomiście nie mają wątpliwości. W najbliższym czasie należy się spodziewać dalszego wzrostu importu wieprzowiny, bo świń na pewno nie będzie przybywać. – Wszystko wskazuje na to, że pogłowie będzie się obniżać, bo spada liczba loch prośnych – potwierdza Michał Koleśnikow analityk rynków rolnych z Banku Gospodarki Żywnościowej.
Zdaniem branży mięsnej, nowy minister rolnictwa – ktokolwiek nim będzie – nie ma innego wyjścia, jak tylko zainicjować ogólnokrajowy program odbudowy stada trzody chlewnej. – Jeżeli nie będzie jakiś dodatkowych elementów stabilizujących rentowność produkcji trzody chlewnej to rolników trudno będzie do tego namówić – przekonuje Ryszard Smolarek z zakładów mięsnych w Łukowie.
Największym dostawcom wieprzowiny do Polski pozostają od dwóch lat Niemcy. A tuż za nimi są Duńczycy, Belgowie i Holendrzy.
7317167
1