Filety śledziowe w sosie pomidorowym, szproty podwędzane w oleju, sardynki bałtyckie - brzmi apetycznie. Ale co naprawdę można znaleźć w konserwach rybnych? Na to pytanie próbowali odpowiedzieć pracownicy inspekcji handlowej.
Skontrolowano ponad 350 sklepów spożywczych w całym kraju, z tego ponad połowę stanowiły markety. Jakość konserw rybnych oferowana w naszych sklepach jest rażąco niska. Ponad 1/3 nie spełnia określonych wymagań. Niektóre odkrycia okazały się zaskakujące nawet dla kontrolerów. Używano surowca w postaci całych nieoprawionych ryb. W puszkach znajdowało się ponad 30% głów rybich z oczami.
Jak wykazała kontrola największą niespodziana jest dla konsumentów zawartość koneser rybnych importowanych z Łotwy i Tajlandii. Są najtańsze, ale i najgorszej jakości. Typowych wad nie zabrakło także w naszych produktach. Podstawowe z nich to niewłaściwy smak i zapach, nieodpowiedni kolor, zaniżona zawartość mięsa. Wniosek jest taki : ładna i dobrze oznakowana puszka nie oznacza jeszcze odpowiedniej zawartości, mówią inspektorzy.