Wstrząsający film nakręcony w kilku polskich rzeźniach przez OTOZ Animals wywołał powszechne oburzenie - pisze "Gazeta Wyborcza". Oburzona jest także posłanka Samoobrony Danuta Hojarska. Według niej ten film jest "prowokacją".
Doniesienie o przestępstwie znęcania się nad zwierzętami złożyli "Animalsi" i posłanka Katarzyna Piekarska (SLD), a Bogdan Lewandowski (SLD) - interpelację poselską w sprawie braku właściwej kontroli nad ubojem.
Główny Lekarz Weterynarii zlecił natomiast kontrolę w pokazanych na filmie rzeźniach. Nie zgodził się jednak, by w kontrolach uczestniczyli przedstawiciele organizacji broniących praw zwierząt, chociaż ustawa mówi, że mają do tego prawo.
Z kolei rzeźnicy śmieją się ze scen pokazanych w filmie. Razem z nimi śmieje się posłanka Samoobrony, Danuta Hojarska.- To prowokacja - powiedziała "Gazecie". - Film miał być tłem dla występów pewnej aktorki. Autorzy filmu namawiali pracowników, żeby było więcej krwi i żeby świnia we wrzątku się ruszała, kwik był dograny, bo cały ten film to montaż - tłumaczyła Hojarska.
Posłanka Samoobrony zapowiedziała, że złoży na Animals doniesienie do prokuratury i że takie doniesienia szykuje wielu właścicieli rzeźni. Co prawda jeszcze nie wiedzą o co oskarżą Animalsów, ale, jak powiedziała Hojarska, ich prawnicy już nad tym, pracują.
W lecie działacze Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt "Animals" używając podstępu weszli do kilku rzeźni i sfilmowali zabijanie świń. Powstał pierwszy tego typu film w Polsce.
Zarejestrowano na nim dokładny przebieg uboju - rażenie prądem, drgawki zwierząt, podwieszanie ich i nacinanie gardła i wrzucanie żywcem do wrzątku.