Sejm odrzucił w czwartek głosami SLD, UP oraz PO wniosek o wotum nieufności dla wicepremiera Jerzego Hausnera. - Rządowy program ograniczania wydatków to nie są ślepe cięcia, tylko zastępowanie gorszych rozwiązań lepszymi, przechodzenie od państwa socjalnego do państwa pracy - bronił się wicepremier Hausner.
Bogdan Pęk, przemawiając w imieniu wnioskodawców (posłów LPR i Samoobrony), wytykał SLD, iż do wyborów szedł z hasłami socjaldemokratycznymi, jako partia "ludzi pracy, ludzi pokrzywdzonych, którzy zawiedli się na AWS", tymczasem teraz chce realizować program skrajnie liberalny. Program, który sprzyja "klasie nowobogackich, spekulacyjnej grupie kapitału zagranicznego", co gorsza - grzmiał Pęk - program, który podoba się PO, a za który zapłacą najubożsi. Według posła LPR Polacy mają ponosić wyrzeczenia, bo drogo nas kosztuje akcesja do UE.
W krytyce programu rządu Pęka wsparła Samoobrona i PSL. Jarosław Kalinowski stwierdził, że plan Hausnera jest wirtualny: "To matrix". Propozycje Hausnera, np. uszczelnienia systemu rent, to przy aferach paliwowych czy z zawyżaniem cen refundowanych leków jest jak "wynoszenie bułki ze sklepu, gdy obok stają tiry, które się ładuje, a wicepremier Hausner tego nie zauważa".
- SLD staje się partią zaklinaczy: najpierw Leszek Miller zaklinał wierzbę, by wydała gruszki, teraz zaklina się bezrobocie, by spadło, i Unię Europejską, by się wystraszyła i dała więcej - mówił Kalinowski. I dodał, że Polska potrzebuje "silnego przywódcy, a nie fakira".
Premier Leszek Miller podsumował to tak: "I dlatego pan, panie pośle Kalinowski, zasiada dziś w ławach poselskich, a nie rządowych".
Na wystąpienie Kalinowskiego żywiołowo zareagował też lider Samoobrony Andrzej Lepper. - Boże, ty słyszysz i nie grzmisz?! To wystąpienie to ogromna dawka populizmu i demagogii. Panie pośle Kalinowski - trzeba się uderzyć w pierś i powiedzieć: moja wina - drwił Lepper.
Oprócz SLD i UP wicepremiera Hausnera wsparła Platforma Obywatelska. Zbigniew Chlebowski z PO tłumaczył to akceptacją Hausnera dla ich projektu ustawy o finansach publicznych, ograniczania wydatków na administrację, likwidacji niektórych agencji i funduszy, włączeniu znaczącej części tzw. środków specjalnych do budżetu centralnego.
- Wicepremier poparł też szukanie oszczędności w kosztach administracyjnych ZUS oraz zobowiązał się przedstawić SLD pomysł zawieszenia dotacji do partii politycznych. Dlatego Platforma udziela mu kredytu zaufania - mówił Chlebowski.
Paweł Poncyljusz (PiS) tłumaczył, że jego partia nigdy nie zgodzi się na ograniczanie wydatków państwa kosztem najuboższych, ale nie popiera wniosku LPR i Samoobrony, bo "wicepremier Hausner nie jest typowym szkodnikiem w rządzie Leszka Millera w stylu Marka Pola czy b. ministra Mariusza Łapińskiego".
Poseł SLD Ryszard Kalisz tłumaczył, że rząd nie chce odbierać rent, tylko sprawdzić stan zdrowia osób, które wyłudziły je oszustwem. - Chce pan chronić oszustów, panie pośle Pęk? - retorycznie pytał Kalisz.
Według prezes ZUS Aleksandry Wiktorow średnia podwyżka dla emeryta w 2002 r., z powodu niskiej inflacji i przy obecnym systemie waloryzacji, wyniosła 2,9 zł. Tymczasem ZUS, który musi przesłać każdemu emerytowi informację o zmianie wysokości świadczenia, wydał m.in. na znaczki i koperty aż 10 mln zł. Nowe zasady waloryzacji pozwolą zaoszczędzić na kosztach administracyjnych.
Hausner poinformował także, że "stopień zagrożenia ubóstwem jest najmniejszy w gospodarstwach emeryckich, a największy w rodzinach wielodzietnych, w których dorośli nie mają pracy".
- Jak utrzymać wszystkich świadczeniobiorców przy wskaźniku zatrudnienia 52 proc. i przeciętnym wieku emerytalnym 57 lat? Mamy błędne koło: wielu świadczeniobiorców otrzymuje niskie świadczenia, ucieka z rynku pracy, bo pracy nie ma, przez co trzeba podnosić składkę na ubezpieczenie społeczne, a to podraża koszta pracy i hamuje tworzenie nowych miejsc pracy - tłumaczył Hausner.
Nieprawdą jest też - mówił Hausner - że bezrobocie zwiększy się po wejściu do Unii. - Jeśli tak będzie, podam się do dymisji - obiecał wicepremier.
Za przyjęciem wniosku głosowało 90 posłów, przeciw było 280, a od głosu wstrzymało się 50 posłów. Do odwołania Hausnera wymagane było co najmniej 231 głosów.