Mamy nowy serial w polskiej telewizji, który na łeb, na szyję pobił produkcje brazylijskie i pokonał najbardziej popularne tasiemce rodzime. Nowa konwencja fabuły bez fabuły, treści bez treści, aktorstwa bez aktora. Nowy sposób na gwiazdorstwo.
Dziesiątka Złotoustych bawi codziennie rzesze bezrobotnych. Dziesięciu członków "Sejmowej Komisji Śledczej" obsadziło siebie w roli głównych bohaterów gry, gry w której mieli być arbitrami. I nagle zapowiadany sukces (polskiej demokracji), zwycięstwo (niezależnych mediów) przerodziły się w farsę, w komedię, żenadę. I nagle owa demokracja, owe media stały się doskonałym sposobem na promocję, paradoksalnie nie prawdy a siebie.
Z założenia ponad partyjny i niezależny twór stał się podłożem dla manifestacji postaw "partyjniactwa" i celów ugrupowania. Mało... stał się areną rywalizacji o popularność. Jesteśmy świadkami współzawodnictwa reprezentatywnej dziesiątki o rolę gwiazdy.
Formą najczęściej stosowaną jest monolog okraszony pseudodialogowymi zwrotami typu: szanowny panie..., wielce dostojny..., ależ z całym szacunkiem... Pseudodialogowymi – z rzadka bowiem zapowiadają lub są wynikiem rzeczywistej rozmowy, to ozdobniki, "udajniki" konwersacji. Najgorsze, że monolog zwykle nic nie wnosi do sprawy, jest jedynie osobistym popisem wątpliwej wirtuozerii słowa, mówieniem dla samego mówienia lub ewentualnie dla zaznaczenia: ja też tu zasiadam. Elementem scenicznej gry są też wymowne uśmieszki, uszczypliwe aluzje i reklamowa wręcz mimika. Ale w końcu czemuż tu się dziwić, to tylko ludzie (by nie powiedzieć politycy), łasi na oklaski, na światła reflektorów, na flesze. Wyłuskani zostali spośród sejmowej masy i chcą swą szansę wykorzystać,... szkoda tylko, że zapomnieli o celu najważniejszym: ogólnospołecznym, poza politycznym i poza osobistym.
Epidemia gwiazdorstwa ogarnęła jeszcze jedną grupę zawodową naszego kraju, skupionych wokół szacownej komisji, wokół coraz to nowszych świadków, wokół osławionej już afery – dziennikarzy. Bowiem historia ta jak żadna inna dała zatrudnionym w mediach możliwość zaistnienia w światku, możliwość poczucia bycia ważnym i co chyba najistotniejsze, opiniotwórczym. Dała szansę na bycie gwiazdą... jednej notatki, reportażu, relacji... ups – felietonu.