GUS wysyła optymistyczne informacje o produkcji, płacach i sprzedaży. Analitycy są zdania, że w czerwcu gospodarka zaczęła wyraźnie powracać na ścieżkę wyższego wzrostu gospodarczego.
To bardzo ważna informacja dla Rady Polityki Pieniężnej, która dziś rozpoczyna swoje comiesięczne posiedzenie. Na jego wynik czekają i firmy, i ludzie, którzy zaciągnęli kredyty lub dopiero chcą się zadłużyć.
Z gospodarką jest dobrze
W ubiegłym tygodniu GUS podał, że produkcja przemysłowa w czerwcu wzrosła znacznie silniej, niż się tego spodziewano (3,9 proc. po oczyszczeniu z wpływu czynników sezonowych). W budownictwie wzrost wyniósł 30 proc., a średnie wynagrodzenie podskoczyło aż o 4,5 proc. Analitycy uznali, że choć wzrost wynagrodzeń zapewne nie powtórzy się w tej skali w następnych miesiącach (tak silny wzrost został "wypracowany" dzięki 30-proc. wzrostowi średniej pensji w górnictwie), to spowolnienie gospodarki było przejściowe i już z niego wychodzimy.
W poniedziałek GUS opublikował kolejne świetne dane makroekonomiczne. Sprzedaż detaliczna urosła powyżej oczekiwań - o 10,5 proc. Średnia z prognoz analityków była niemal o połowę niższa - wynosiła 6 proc.
Ważne jest, że to nie jedna kategoria pociągnęła całą sprzedaż w górę. W poprzednich miesiącach bywało, że mieliśmy niezłe wyniki dzięki sprzedaży samochodów. Tym razem mamy też większe zakupy żywności i kosmetyków, sprzętu RTV i AGD – podkreśla Jacek Wiśniewski, ekonomista Banku Pekao SA.
Analitycy upewnili się, że popyt zaczyna się odbudowywać i gospodarka zaczyna stawać na nogi. Zdaniem Wiśniewskiego będziemy teraz obserwować 10-proc. wzrosty produkcji i sprzedaży detalicznej i około 3,5-proc. wzrost wynagrodzeń. W efekcie PKB w drugiej części roku przyspieszy do wyniku znacząco powyżej 5 proc. i w całym roku wzrost PKB wyniesie 4,1 proc.
Główny ekonomista Internetowego Domu Maklerskiego Marek Zuber również jest optymistyczny co do tempa wzrostu w ostatnich miesiącach tego roku, jednak jego zdaniem PKB w całym roku zwiększy się o 3,7 proc.
GUS studzi optymizm
Optymizm analityków studzi prezes GUS Tadeusz Toczyński. - Nie widzimy przesłanek tego, że popyt krajowy jest na ścieżce szybkiego zwiększania się. Wzrost gospodarczy nie przekłada się na wzrost popytu konsumpcyjnego; nie ma gospodarki na świecie, która bez odbudowy popytu krajowego weszłaby na ścieżkę trwałego i szybkiego wzrostu gospodarczego - mówił podczas konferencji prasowej.
Podkreślał też, że:
Dane miesięczne budzące tak silne emocje analityków nie powinny być jedyną podstawą do ferowania ostatecznych wyroków. Opinie takie nie pozostają bez wpływu na poglądy decydentów, zachowania producentów i konsumentów, jak też rynków finansowych – powiedział Toczyński na konferencji prasowej.
Co na to Rada
Decydentami, którzy będą zadawać sobie teraz pytanie, na ile silne może być to odbicie gospodarki, są członkowie Rady Polityki Pieniężnej. RPP zbiera się dziś na comiesięcznym posiedzeniu. W ostatnich wypowiedziach większość członków Rady wyrażała opinię, że kiepskiemu wzrostowi gospodarczemu należy się wsparcie w postaci niższych stóp procentowych.
W czerwcu Rada powróciła do cyklu obniżek - ponownie zmieniła nastawienie w polityce pieniężnej na łagodne i obcięła stopy o 0,5 pkt proc. Podobnego cięcia spodziewano się i w lipcu, jednak ostatnie korzystne doniesienia z GUS osłabiły te oczekiwania. Są one bardzo dobrym prognostykiem na temat wzrostu gospodarczego w drugim półroczu i potwierdzają, że będzie on znacznie szybszy niż w pierwszej połowie roku. Są też argumentem za tym, by być ostrożnym z obniżaniem stóp procentowych – uważa Piotr Bielski, ekonomista BZ WBK.
Rada najprawdopodobniej zdecyduje się na obniżkę o 0,25 pkt proc., choć 0,5 pkt byłoby też uzasadnione - nie ma na razie zagrożeń inflacyjnych. Poza tym mniejsza skala obniżki może wywołać oczekiwania na kolejne cięcia, co pociągnie za sobą falę spekulacji na rynku walut i obligacji – mówi Marek Zuber z Internetowego Domu Maklerskiego.