Waldemar Pawlak przegrał w wyborach ale nadal jest w grze. 24 czerwca rozmawiał z
Jarosławem Kaczyńskim i wiele wskazuje na to, że był to pierwszy krok do zerwania
koalicji z Platformą Obywatelską, choć nadal nie wiadomo czy PSL opowie się za Polska
solidarną, czy liberalną. Pęknięcie w samym PSL-u jest także wielce prawdopodobne - wszak
w jej szeregach jest wielu przedsiębiorców a w tym zdaje się bardziej sprzyjać rząd
bardziej liberalny niż solidarny. Już Janusz Piechociński - jeden z liderów PSL wezwał
Pawlaka do zgłoszenia wobec siebie wotum zaufania w związku z klęską wyborczą. Z pomocą
prezesowi ruszyła stronnicza koleżanka - Ewa Kierzkowska - wicemarszałek Sejmu
oświadczając, że rozliczeń nie będzie. I chyba rzeczywiście nie będzie ale za winnego 25
czerwca, na piątkowym posiedzeniu Rady Naczelnej PSL, oskarżany będzie ... Janusz
Piechociński.
Wróćmy jednak do naszych spraw, spraw powodzian. Jeszcze dwa dni temu informowano, że
dwa dni temu zapomogę w wysokości do 6 tysięcy złotych kilka tygodni po powodzi otrzymało
raptem 30% poszkodowanych. Urzędasy nadal bezprawnie żądają zaświadczeń o dochodach przed
wypłata niewysokich wobec rozmiarów zniszczeń zapomóg. Nie pomagają nawet interwencje
telewizyjnych reporterów - ostatnio w Sandomierzu, ba nawet wojewody świętokrzyskiego i
nadsyłanych kontroli. No to już jest rozkład państwa.
Powodów dla twierdzenia, że źle się dzieje w naszym państwie jest nadto wiele. Weźmy
pierwszy z brzegu - chodzi o ożywianie - reaktywowanie na podstawie kolekcjonerskich
papierów - akcji dawno nie istniejących spółek, np. przedwojennej spółki Giesche. Sprawa
dotyczy nie tylko tej spółki ale także wielu innych. Akcje, na podstawie których oszuści
domagają się zwrotu gruntów i majątku, można kupić na bazarach. Ostatnio sprawą zajęli
się dziennikarze programu ,,Misja specjalna", nadanego niestety o bardzo późnej porze.
Dlatego niewielu widzów mogło dowiedzieć się że np. tylko w Warszawie takim
,,kolekcjonerom" udało się na podstawie zdobytych akcji wydębić 20 hektarów, także przy
udziale ministerstwa rolnictwa, cennych terenów budowlanych na warszawskiej Woli, kilka
kilometrów od ścisłego centrum i 100 hektarów na Śląsku. Przedstawiciele reaktywowanej
spółki Giesche S.A. pozakładali sprawy sądowe, domagając się zwrotu przedwojennego
majątku. Jeden z pierwszych pozwów otrzymała Hutniczo-Górnicza Spółdzielnia Mieszkaniowa.
Giesche domagała się zwrotu starego domu z ogrodem przy ul. Morawy w Szopienicach.
Ród Giesche był jednym z największych producentów węgla kamiennego w Europie. Posiadał
też kopalnie galmanu, ołowiu, rudy cynku, a także huty srebra i ołowiu. Przed wojną
należała do niego jedna trzecia powierzchni Katowic z osiedlami Giszowiec i Nikiszowiec
na czele. Po publikacji informacji o sprawie przed trzema laty na łamach prasy śledztwo
wszczęła katowicka delegatura ABW. Najpierw pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w
Katowicach, później Okręgowej. W końcu prokuratura ustaliła ponad wszelką wątpliwość, że
nie mamy do czynienia z akcjonariuszami tylko z posiadaczami akcji o znaczeniu
historyczno-kolekcjonerskim. Wkrótce okazało się, że akcje Giesche zostały zdeponowane w
1939 r. w koncernie Saco w Stanach Zjednoczonych. Na mocy układu z USA z 1960 r., Polska
zdecydowała o wypłaceniu podmiotom amerykańskim 40 mln dolarów odszkodowania. Przez
kolejne 20 lat strona polska wypłaciła taką sumę w ratach po 2 mln rocznie. Wszystko
zostało spłacone. Jeśli więc ktoś ma tu jakieś zobowiązania, to rząd amerykański, nie
Polska. Cenne papiery zdeponowane w latach sześćdziesiątych w murach Ministerstwa
Finansów miały trafić na przemiał, ale nie trafiły. Trafiły na bazary i do prawdziwych
kolekcjonerów. W Niemczech mieli podobny problem z akcjami zdeponowanymi w sejfach
Reichsbanku na terenie byłej NRD. Rząd kanclerz Angeli Merkel jednym aktem prawnym
zdecydował o prawdziwym charakterze podobnych jak u nas akcji. Dlaczego to nie jest
możliwe od kilku lat na naszym, polskim gruncie? Ale kogo to dzisiaj interesuje poza
dziennikarzami z ,,Misji specjalnej" i niektórych gazet? Wszak przed nami druga tura
wyborów.
8148941
1