Większe możliwości zbytu i spore dotacje. Grupy producenckie owoców i warzyw mają teraz swoje 5 minut. Zdaniem rolników warto się organizować, bo taka szansa na duże pieniądze może się już nie powtórzyć.
Grupa producencka z gminy Belsk powstała 6 lat temu. Tworzyło ją ośmiu sadowników dziś jest ich czterdziestu sześciu.
Hubert Woźniak, grupa producencka Rajpol: bycie w grupie jest wymogiem rynku coraz więcej grup powstaje tutaj w branży owocowo warzywnej. Są stworzone korzystne warunki do współdziałania w grupie.
Bo oprócz dotacji na prowadzenie biura grupy producentów owoców i warzyw mogą ubiegać się o zwrot aż 75% kosztów poniesionych na inwestycje. Uzyskanie tych dotacji, zdaniem sadowników, nie jest łatwe, ale opłacalne.
Hubert Woźniak, grupa producencka Rajpol: musi być porządek w papierach. Jak wszystko się zgadza na papierze z tym, co jest w rzeczywistości zrobione to jest wszystko dobrze.
Wykonane inwestycje szybko się zwracają. Nowa sortownia i pakownia jabłek pozwoliła obniżyć koszty przechowywania i przygotowania owoców do sprzedaży.
Dominik Woźniak, grupa producencka Rajpol: pozwoliła nam pozyskać nowe certyfikaty, które otworzyły nas na nowe rynki zbytu.
Dzięki temu udało się podpisać kontrakty na sprzedaż owoców między innymi do Norwegii oraz Anglii. Wspólne działanie rolników to jedyna szansa, aby być konkurencyjnym na wspólnotowym rynku.
Artur Ławniczak, wiceminister rolnictwa: bez organizacji bez wspólnego występowania na rynku bardzo trudno będzie zarobić przyzwoite pieniążki, obniżyć koszty produkcji.
W resorcie rolnictwa trwają prace nad zmianami przepisów dotyczących grup producenckich. Chodzi o zwiększenie pomocy oraz obniżenie kosztów utrzymania. Za wcześnie jednak by mówić o szczegółach.
6113885
1