Kiedy przedsiębiorca kupuje działkę, powinien w porę sprawdzić, ile zapłaci za wycinkę drzew, które na niej rosną. Opłata może nawet kilkakrotnie przekroczyć wartość gruntu. Rekordzista zapłacił we Wrocławiu prawie 39 mln zł. Łatwiej jest osobom fizycznym, które za wycinkę nie muszą płacić. Dlatego firmy często korzystają z ich pośrednictwa.
Przedsiębiorca z południowej Polski kupił sąsiednią działkę za ok. 30 tys. zł, bo chciał rozbudować sklep. Uzyskał wszystkie wymagane do budowy pozwolenia, w tym również określenie opłaty za wycinkę drzew. Ale tu przeżył szok, gdyż okazało się, że suma do zapłaty wyniosła 90 tys. zł, czyli trzy razy więcej niż wartość gruntu. Urzędnicy odmówili umorzenia tej opłaty lub jej rozłożenia na raty, dlatego musiał zrezygnować z rozbudowy sklepu.
– Mam małą firmę, chcę tworzyć nowe miejsca pracy, ale taki wydatek to dla mnie zbyt duże obciążenie – żali się nasz czytelnik. To jednak nie kończy sprawy. – Jeśli inwestor po naliczeniu mu opłaty rezygnuje z wycinki drzew, gdyż uważa, że nie stać go na zapłatę, powinien wystąpić do urzędu o uchylenie decyzji wyliczającej opłatę na podstawie art. 155 kodeksu postępowania administracyjnego – przypomina Joanna Kurdziel z wydziału gospodarki komunalnej w Krakowie. Inaczej, pomimo rezygnacji z wycinki, musiałby i tak opłatę uiścić.
Opłaty za wycinkę drzew i krzewów nalicza się na podstawie ustawy z dnia 16 października 1991 r. o ochronie przyrody (t.j. Dz.U. z 2001 r. nr 99, poz. 1079 ze zm.). Na wycinkę drzewa trzeba uzyskać zezwolenie. – Nie jest ono potrzebne, gdy wycinamy m.in. drzewa młodsze niż 5-letnie, drzewa owocowe lub sadzone na plantacjach. Przy udzielaniu zezwolenia na wycinkę drzewa ustala się też stosowną opłatę, która zależy od gatunku i obwodu drzewa.
Przykładowo, wycinka kasztanowca o obwodzie pnia 200 cm to dla firmy wydatek 22,554 tys. zł, a ścięcie lipy o obwodzie 120 cm będzie kosztować 67,663 tys. zł. Na terenach ochrony uzdrowiskowej, nieruchomości zabytkowych oraz zieleni miejskiej stawki te rosną o 100 proc. Ustawa przewiduje jednak sytuacje, kiedy opłat za wycinkę się nie pobiera, są to m.in. przypadki, gdy na wycinkę nie trzeba mieć zezwolenia, gdy wycina osoba fizyczna, która nie jest przedsiębiorcą, albo gdy drzewa posadzono na terenach przeznaczonych w planach zagospodarowania przestrzennego na cele nieprzewidujące zadrzewień.
Przedsiębiorcy szukają więc różnych sposobów, aby uniknąć opłat. Działkę kupuje np. osoba fizyczna, następnie usuwa z niej drzewa (nie musi za to wnosić opłat), a następnie czystą działkę odsprzedaje rzeczywistemu inwestorowi. Nie zawsze jednak ten sposób jest możliwy. Osoby fizyczne prowadzące działalność gospodarczą są w stanie nawet ją wyrejestrować, następnie wyciąć drzewa za darmo, a później ponownie się zarejestrować w ewidencji podmiotów gospodarczych. Taki przypadek miał miejsce m.in. w Krakowie.