Ze sprawozdań ponad 40 kół łowieckich PZŁ w okręgu tarnowskim wynika, że problem zdziczałych, wałęsających się po lasach psów z każdym rokiem narasta. Problemem są również psy, które mają właściciela, lecz puszczane są samopas i także czynią szkody w zwierzynie.
Z raportów myśliwych, które obejmują dane z przełomu lat 2002 i 2003, wynika,
że na terenie dawnego woj. tarnowskiego liczba bezpańskich psów spotykanych w
łowiskach zbliża się do 1200. Ale aż ponad 3 tys. psów mających właściciela,
wydostając się z posesji, urządza w lasach polowanie na zwierzynę. Znowelizowana
6 czerwca 2002 roku ustawa o ochronie zwierząt dopuszcza odstrzał jedynie - jak
określono - zdziczałych psów i kotów. Pod warunkiem, że znajdują się one na
terenie łowiska, w odległości ponad 200 metrów od najbliższych
zabudowań.
Od chwili obowiązywania zmian w ustawie członkowie naszych
kół odstrzelili kilkanaście zdziczałych, atakujących zwierzęta psów –
informuje Mirosław Łoboda, łowczy okręgowy PZŁ. – Jesteśmy pod tym względem
bardzo powściągliwi, po broń sięgamy w szczególnych tylko
przypadkach.
Psy biegające po lesie czynią wielkie szkody. W minionym
sezonie zagryzły one co najmniej 752 zające, 213 saren oraz 407 innych zwierząt.
Bardzo dużo - bo ok. 2,8 tys. - odnotowano zdziczałych kotów, które wprawdzie są
mniej groźne od psów (np. nie atakują sarny), ale ich udział w przetrzebianiu
drobnej zwierzyny jest znaczny.