Greenpeace rozpoczęło 5 września nowy projekt - „Adoptuj Pszczołę”. Jak podkreśla Jacek Winiarski, rzecznik prasowy Greenpeace Polska, jest to kolejna odsłona kampanii mającej na celu ochronę pszczół miodnych i dziko żyjących owadów zapylających, które masowo wymierają m.in. w wyniku chemizacji rolnictwa, zmian klimatycznych, chorób oraz niszczenia ich siedlisk. W ramach tego projektu Greenpeace planuje zbudować w miastach tzw. hotele dla owadów zapylających i w ten sposób stworzyć im dogodne miejsce do życia, rozmnażania i pracy, czyli zapylania, dzięki czemu możemy cieszyć się miejską przyrodą.
Aby zbudować hotele dla pszczół, potrzeba jednak funduszy. Każdy z nich kosztuje kilkaset złotych. Greenpeace stworzył specjalną stronę internetową(www.adoptujpszczole.pl), na której będzie można „adoptować pszczołę” i w ten sposób wesprzeć projekt. Jedna “adopcja” to 2 zł. Każde 400 zaadoptowanych pszczół to jeden zbudowany hotel. Kolejne wpłaty będą również odsłaniać fragmenty grafiki legendy polskiego komiksu, Tadeusza Baranowskiego, autora znanych historii obrazkowych, jak "Antresolka Profesorka Nerwosolka", czy "Skąd się bierze woda sodowa". Cel to 100 hoteli i cały odsłonięty obrazek!
- Ta innowacyjna forma zbiórki pieniędzy on-line ma za zadanie nie tylko zebranie funduszy, ale także zaangażowanie jak największej liczby osób w pomoc owadom, które tej pomocy potrzebują. To też pierwsza tego typu akcja Greenpeace w Polsce. „Adoptuj Pszczołę” wzorowano na innych projektach crowdfundingowych, staraliśmy się jednak wprowadzić elementy, które zmieniają cały proces w wielką pszczelą, online'ową zabawę - mówi Katarzyna Jagiełło, koordynatorka kampanii “Zrównoważone Rolnictwo” w polskim Greenpeace.
Partnerem projektu jest dystrybutor filmowy Against Gravity, który na cele kampanii „Adoptuj Pszczołę” zdecydował się przekazać złotówkę od każdego sprzedanego biletu na film dokumentalny „Więcej niż miód’’.
Zjawisko wymierania pszczół miodnych i innych owadów zapylających nasila się w ostatnich latach. W USA ginie co roku średnio ok. 30% pszczół, w Europie 20% (przy czym istnieją rejony, w których straty sięgają ponad 50%), w Chinach są już miejsca, gdzie nie ma ich w ogóle.
A jest o co walczyć. Wprawdzie pszczoły kojarzą nam się głównie z produkcją miodu, ale przecież najważniejszy dar, jaki dostajemy od nich i innych owadów zapylających, to przede wszystkim zapylanie. Co trzecią łyżkę spożywanego pokarmu zawdzięczamy właśnie im. Dzięki nim możemy się cieszyć m.in. owocami, warzywami i wieloma olejami jadalnymi. W samej Europie ponad 4000 odmian warzyw zależy od zapylania przez pszczoły i inne owady. Potrzebuje ich również większość dziko rosnących roślin.
Dotychczasowe działania Greenpeace, pszczelarzy oraz części polityków (w tym Komisji Europejskiej) skupiały się głównie na ochronie znanych i lubianych pszczół miodnych. Udało się już doprowadzić do zakazu używania w Unii Europejskiej kilku niebezpiecznych dla tych owadów pestycydów. Jednak o dziko żyjące zapylacze dba niewielu.
- Wiemy, że dotykają je te same problemy, jakie dziesiątkują pszczoły miodne, jednak brak szeroko zakrojonych programów badawczych, które stanowiłyby impuls do wytężonych działań na rzecz ich ochrony. Czas zatem zadbać także o te owady. Potrzebujemy ich cichej pracy na terenach wiejskich, ale są one również niezwykle ważne dla utrzymania zieleni miejskiej. A to właśnie w miastach ich naturalne siedliska są przez nas stale niszczone - dodaje Jagiełło.
6803121
1