Giełda Papierów Wartościowych planuje wejść na rynek kantorów internetowych. Przewiduje się nawet, że ma to nastąpić jeszcze w tym roku. Nie stanowi to jednak dużego zagrożenia dla mniejszych podmiotów, ponieważ GPW będzie koncentrować się na innym typie klienta.
Kluczowym odbiorcą platformy stworzonej przez Giełdę będą m.in. korporacje oraz spółki z nią powiązane. Zmiany nie będą miały większego wpływu na klienta detalicznego, a jeżeli na biznesowego to w ogólnym rozrachunku wpływ będzie nieznaczny. E-kantory mają duże szanse na utrzymanie obecnych udziałów w rynku, a GPW zdaje sobie z tego doskonale sprawę.
Jeśli GPW zdecydowałaby się na retail, zaryzykuje zmarnowanie 7-10 mln złotych lub więcej na marketing, w zamian za zysk bliski zeru skutkujący tylko stworzeniem brandu, który na dodatek może nadwyrężyć opinie o GPW jeżeli cos pójdzie nie tak. Jest to jednak rozwiązanie, które prawdopodobnie nie będzie przez Giełdę rozpatrywane.
Warto zaznaczyć, że GPW nie będzie miało możliwości szybkiej organizacji i zmian w ofercie dla klientów czy dostosowania się do nowych warunków. Dlaczego? Wszelkie zmiany muszą być zatwierdzane przez samą górę, co znacznie wydłuża proces podejmowania decyzji. Więcej swobody w tym zakresie mają mniejsze podmioty.
Samo wejście Giełdy na rynek kantorów internetowych nie będzie miało wpływu lub będzie on bardzo niewielki na planowane zmiany legislacyjne w tym segmencie. Zarówno KNF, jak i NBP będą ją traktować tak samo, jak każdy inny e-kantor.